Aktualności Data publikacji: 12 października 2022

Infoshare: Jak technologie zmieniają świat?

Dwa dni Infoshare to czas pełen spotkań, rozmów, networkingu, ale przede wszystkim prelekcji. Tematy przewodnie? Trudno je wskazać, ale na pewno były wśród nich nadzieja i chęć naprawy świata.

Infoshare, którego ostatnia edycja odbyła się między 6 a 7 października, to jedna z najważniejszych technologicznych konferencji w naszym kraju. Ma ambitne cele łączenia ze sobą różnych części technologicznej sceny. Przyciągnęła ponad 6 tysięcy gości, związanych z branżą start-upową, a także IT, marketingiem, czy innowacjami w korporacjach. Poza stoiskami firm i sekcją networkingu przeznaczoną dla VC i start-upów (a także rekruterów IT – duża część imprezy, łącznie z dwoma z pięciu scen była przeznaczona była stricte dla IT) najważniejszą częścią konferencji były oczywiście prelekcje i dyskusje. Czego można się było z nich dowiedzieć?

Strach i nadzieja w technologii

Jedną z pierwszych prezenterek na głównej scenie była Joanna Hatalska, która mówiła o… zmartwieniach w prelekcji „The Age of Worry”. Jak stwierdza, żyjemy w świecie kryzysów – od konfliktów zbrojnych, przez trwającą wciąż pandemię, można wyliczyć ich wiele. Instytut Gallupa, który mierzy emocje świata w corocznym raporcie „Global Emotion Index” wskazał, że poziom negatywnych emocji – stresu, zmartwień i lęku wzrósł globalnie o 10% w ciągu ostatnich 10 lat. Głównymi czynnikami wpływającymi na globalny poziom stresu i niepewności są przynajmniej trzy obszary – rozwój technologicznych gigantów, które akumulują po swojej stronie nie tylko zyski, ale też globalne dane i wiedzę, zmiany społeczne i brak zaufania do władz (w ciągu ostatnich 5 lat liczba protestów i strajków wzrosła o 244%), oraz zmiany klimatu.

Według Hatalskiej rozwiązaniami może być przede wszystkim nadzieja – dostrzeganie pozytywnych trendów i dążenie do pozytywnych zmian. Stwierdziła, że ważne jest nie projektować utopii, ale dążyć do drobnych, stopniowych modyfikacji swojego środowiska. Według analityczki i futurolożki istotne jest też patrzenie w przyszłość, jednak nie w sposób, w jaki patrzą technologiczni innowatorzy, a z perspektywy tego, jaki świat będą miały nasze prawnuki w perspektywie ich dorosłości – za jakieś 150 lat, współpraca zamiast współzawodnictwa i myślenie systemowe – jak wpływają na siebie różne światowe wydarzenia i trendy.

Pozytywne wiadomości, mimo bardzo trudnej sytuacji, pochodziły też z wystąpień dotyczących ukraińskiego ekosystemu start-upowego – dane przekazane przez Sashę Gavryluk z Growth Factory – ukraińskiego hubu IT, ¾ ukraińskich start-upów i firm IT odnotowało mimo wojny większe zyski. Wiele firm (ok. 80%) pracuje w stu procentach zdalnie – około 20% firm i co piąty pracownik trafił do Polski, a większość z nich zmieniła się w prawdziwie globalne firmy – i poza lokalizacją pracowników wpłynęło to także na poszukiwanie nowych klientów. W wypadku zlokalizowanych na wschodzie Ukrainy firm duża część pracowników przeniosła się na zachód kraju (często z udziałem funduszy VC – Dmitry Vartanian z funduszu SID Venture Partners wspominał, że kilka dni po wybuchu wojny fundusz przesłał do Charkowa trzy autokary, żeby przetransportować na zachód Ukrainy pracowników jednej z firm z portfolio funduszu). Dzięki tym transferom znaczącym miejscem na mapie ekosystemu stał się Lwów.

Spośród firm IT i start-upów, które trafiły do naszego kraju, ponad 90% zatrudniało nowych pracowników, z czego 57% zatrudniło Polaków. Pracownicy sektora IT wspierają także armię – 80% przekazało pieniądze na rzecz obrony kraju, a 20% robi to co miesiąc. Co ważne dla klientów ukraińskiego sektora technologii, po pierwszych dwóch tygodniach w większości wypadków odzyskały w pełni możliwość działania i mogą być dla naszych firm wzorem, jeśli chodzi o procedury i działania w obszarze ciągłości biznesowej.

Dobre wieści pochodzą też z obozu PFR Ventures – w czasie prelekcji „Czy fundusze VC mogą nas uratować przed katastrofą klimatyczną” Małgorzata Walczak, Investment Director w PFR Ventures ogłosiła, że w ramach PFR Green Hub w zielone start-upy zainwestują cztery nowe fundusze – międzynarodowy, europejski, regionalny i polski, które inwestować będą m.in. w rozwiązania smart city, climate tech i technologie energetyczne.

Wśród polskich firm, które przynoszą nadzieję jest polski Appsilon – który w trakcie panelu „How AI sees animals invisible to humans to preserve life” opowiedział o pobocznym projekcie firmy, która zajmuje się AI i tworzeniem aplikacji. W ramach „Data for Good” technologiczna spółka zajmuje się m.in. współpracą z parkami narodowymi w Gabonie, dzięki AI dostarczając natychmiastowej analizy zdjęć z fotopułapek. Algorytm stworzony przez firmę pozwala na odnalezienie niewidocznych gołym okiem zwierząt i znalezienie ich w ciągu paru sekund – analiza zdjęć przez ludzi potrafiła zajmować nawet parę tygodni.

Innym z działań pro-bono polskiej firmy jest narzędzie do analizy zdrowia fitoplanktonu stworzony we współpracy z Sorboną i polską stacją antarktyczną Arctowskiego. Analityczne oprogramowanie szybko ocenia gatunek i zdrowie planktonu, a także jego wagę – co pozwala analizować dalej rozpowszechnienie, rozmnażanie i trasy migracji planktonożernych zwierząt.

Marketing pełen konkretnych wskazówek

Poza głównymi scenami dużo działo się na trzeciej scenie, poświęconej marketingowi. W wypadku tej sceny mało słychać było głosów o przyszłości, a za to cała masa konkretnych informacji i wskazówek – z paneli można było dowiedzieć się choćby o tym, jak współpracować z influencerami, żeby współprace były zarówno efektywne kosztowo, jak i satysfakcjonujące dla obu stron (czasem to trudne – Top4 polskich influencerów na YouTube nie współpracuje z reklamodawcami) – główną wskazówką dla marketerów powinno być nie traktowanie kanałów komunikacji twórców jako przestrzeni reklamowej, jak marketer powinien pracować z danymi behawioralnymi, czy o tym, jak celować z reklamą w „środek” lejka marketingowego.

Oczywiście nie tylko panele na marketingowej scenie dostarczały niezbędnej wiedzy – Marcin Zabielski z Market One Capital informował na przykład, dlaczego VC mówi start-upowi „nie”. VC oglądają rocznie tysiące prezentacji młodych firm, dlatego często odmawiają – z wielu powodów, wśród których mogą być choćby takie, jak nieznajomość konkurencji, niewystarczająco duży rynek, zbyt mały zakładany rozwój, ale są też inne – na przykład zbyt wysokie (lub też zbyt niskie) zakładane wysokości rundy, zbyt duże rozwodnienie kapitału, to ile pieniędzy przeznaczyła firma, żeby osiągnąć obecny etap rozwoju, czy zła reputacja koinwestorów.

Swoją wiedzą o współpracy sektora technologicznego z miastami podzielił się z kolei Jakub Ubych, wiceprzewodnicący rady miasta Gdyni i koordynator miejskiego programu #CyfrowaGdynia. 

"Kiedyś spotkałem się ze start-upem, który miał nas informować o zalaniach w mieście. Tylko ja o tym, że w mieście doszło do zalania ulicy wiem w ciągu kilku minut. Jako przedstawiciel miasta chcę móc takie wydarzenia przewidzieć"

– mówił między innymi. Jak dodał, głównymi problemami urzędników jest to, że mają masę danych, ale żeby je przetwarzać, potrzebują zatrudniać ludzi, a dla administracji często to zasoby ludzkie są najtrudniejsze do zdobycia i utrzymania.

"Cyfryzacja w urzędzie to nie jest formularz przeniesiony do internetu. Bo i tak urzędnik go wydrukuje. To wykorzystanie danych, które już są w zasobach urzędu, żeby mieszkańcy nie musieli wypełniać formularza samodzielnie"

– stwierdzał. 

Jak dodał innymi problematycznymi współpracy między miastami a sektorem IT jest brak relacji i zrozumienia – IT nie rozumie sektora publicznego, a sektor publiczny – IT. Często sprawia to, że projekty cyfryzacji są rozdmuchane, bo urzędnicy wrzucają do nich szereg funkcjonalności, których niekoniecznie potrzebują, a nie zastanawiają się nad prioretyzacją wymagań. Z kolei IT nie tłumaczy urzędnikom procesu tworzenia oprogramowania i nie interesują ich relacje – bo kontrakt utrzymaniowy na parę lat to łatwe pieniądze. Dlatego ważne jest to, żeby budować dobre kanały współpracy i nawzajem tłumaczyć sobie światy miejskiej instytucji i twórców IT – co my staramy się robić w ramach projektu PFR dla Miast!

AI i metaverse – przyszłość i teraźniejszość technologii

W czasie drugiego dnia konferencji sporo miejsca poświęcono technologicznym trendom, o których dużo się ostatnio mówi – metaverse, web 3.0 i AI – w wypadku metaverse to często teoria, bo, jak stwierdzał Mike Butcher z Techcrunch w czasie swojego panelu, to dopiero pieśń przyszłości z niewielką liczbą użytkowników, a dużą liczbą osób, którzy swój udział w metaverse traktują jako inwestycję, głównie kupując cyfrowe zasoby.

Czy w metaverse coś się jednak dzieje? Przede wszystkim starają się tam być marki – często używając wirtualnych światów jako poligonu doświadczalnego – tak jak w wypadki odzieżowej marki Forever21, która nowe wzory czapek wprowadziła najpierw w metaversum, a następnie w sklepach. Z drugiej strony pojawienie się marki w metawersach jest często ważne głównie z punktu widzenia PR – trafia do mediów nie tylko technologicznych, ale często także lifestyle’owych i ogólnych. Pojawiły się także głosy, że firmy planują stosowanie wirtualnych rozwiązań do szkolenia pracowników – BMW planuje założyć w którymś z metawersów „wirtualną linię montażową”, gdzie będą mogli się szkolić zatrudnieni przy budowie samochodów.

Problemem metaversów jest według autora Techcrunch przede wszystkim osprzęt. Okulary wirtualne męczą wzrok i szybko doprowadzają do zjawiska znużenia wirtualnymi spotkaniami znanego choćby z czasów pandemii jako „Zoom fatigue”. Prace nad swoimi wirtualnymi okularami ma rozpocząć Apple, jednak z drugiej strony Mark Zuckerberg ma redukować liczbę zajmujących się tworzeniem wirtualnego świata pracowników – do tej pory Meta wydało na prace nad metaverse już ponad 10 miliardów dolarów.

O temacie metawersów i związanych z nimi problemów mówiła także Wiktoria Wójcik, founderka InStreamly – która stwierdza, że rozwiązanie przynajmniej zbliżone do wirtualnego świata będzie „następnym wielkim medium społecznościowym” – już teraz z otwartego świata gry online Roblox korzysta więcej osób niż z YouTube czy TikToka, a w wypadku najmłodszych użytkowników sieci większość z nich wyraża się w internecie głównie przez granie w gry online (często połączone z live streamingiem) czy tworzenie w nich contentu czy choćby wirtualnych przedmiotów. Według Wiktorii problemem też jest brak dostępnej i łatwej w użyciu technologii, która pozwoli na korzystanie z metaverse’u (lub metaverse’ów), ale zdecydowanie jest to rynek warty śledzenia i tworzenia sobie na jego temat opinii.

Z drugiej strony AI jest już bardzo rzeczywiste – i zdobywa coraz nowe pola. Jak wskazywał w trakcie swojej prelekcji Bartek Pucek algorytmy nie tylko tworzą grafiki czy copy, ale także programują (Github Autopilot, który korzysta z AI do predykcji i uzupełniania kodu sprawia, że zespoły programistów korzystające z jego pomocy pracują trzykrotnie szybciej), tworzą wideo, czy wspomagają w syntezie głosu – jak AI zmieni, według Pucka, technologiczny krajobraz? Znacząco – przede wszystkim zmieni rolę ludzi w procesie twórczym. Ludzki użytkownik będzie tworzył plany i podejmował decyzje, a algorytmy będą przetwarzały dane i zajmowały się procesami kreatywnymi.

To oczywiście nie wszystkie prelekcje i spotkania, które odbyły się w czasie Infoshare – staraliśmy skoncentrować się na trendach i tematach, które pojawiały się na więcej niż pojedynczych prelekcjach, ale na pewno nie jesteśmy w stanie wymienić wszystkich – czekamy już na przyszłoroczną konferencję i gratulujemy zwycięzcom konkursu start-upów!