Nauka zdalna – szansa dla uczniów i start-upów
Choć dzieci z klas podstawowych I – III niedawno wróciły do szkół, reszta uczniów nadal korzysta z nauczania zdalnego. Jakie szanse i zagrożenia niesie, a przede wszystkim – na jakie rozwiązania cyfrowe czekają nauczyciele? O tym rozmawialiśmy z Anną Sokołowską, Dyrektorką Centralnego Domu Technologii.
Pisaliśmy w zeszłym tygodniu o 5 ciekawych rozwiązaniach z branży edtech, pochodzących od polskich start-upów. Edukacja zdalna to jednak ogromny sprawdzian dla wszystkich nauczycieli, uczniów i rodziców. Wymaga ona wielu zmian, także w mentalności wskazanych grup.
Edukacja zdalna to wielkie wyzwanie, ale też szansa na zmiany
Nauka zdalna bez nowych technologii w zasadzie nie mogłaby funkcjonować.. Jej podstawą jest oczywiście możliwość połączenia się z internetem i dostępność sprzętu. W tym aspekcie nadal nie wszędzie jest idealnie, gdyż nawet w rodzinach, które posiadają komputer od dawna, ciężko jest zorganizować sprzęt dla każdego dziecka i rodzica z osobna. Szybko okazało się również, że sposób przekazywania wiedzy przez nauczycieli musi być kompletnie zmieniony. Jednokierunkowa komunikacja (od nauczyciela do ucznia) wspierana tylko przez podręcznik, nie sprawdza się w przypadku dydaktyki na odległość. Zdobywanie wiedzy w wypadku nauki zdalnej wygląda inaczej, a przyciągnięcie i utrzymanie uwagi ucznia jest zdecydowanie trudniejsze niż przy edukacji stacjonarnej. Dzieci zdecydowanie szybciej się też nudzą. Mechaniczne stosowanie formy wykładowej, zadawanie wypracowań, w przypadku formy wirtualnej nie zdaje egzaminu.
Przejście do nauczania zdalnego to też ogromna szansa. Pozwala ono na dotarcie z inicjatywami edukacyjnymi do mniejszych ośrodków. Zajęcia prowadzone w największych miastach Polski mogą być obserwowane przez dzieci z różnych zakątków kraju. Ponadto wiele aplikacji, które umożliwiają pracę indywidualną lub grupową z uczniami, dostępność materiałów dydaktycznych gotowych do pobrania, oferta serwisów edukacyjnych – to wszystko zdecydowanie urozmaica naukę.
"Jest wiele cyfrowych rozwiązań pomagających wzmocnić zaangażowanie uczniów. Do nich zaliczają się aplikacje takie jak Kahoot czy Genially, które umożliwiają robienie quizów i infografik, czy Quizlet, pomagający w układaniu testów. Dzieci na lekcjach korzystają też często z popularnego programu służącego do tworzenia grafik – Canva. Co ciekawe, nie korzystają z niego tylko nauczyciele plastyki, ale też innych przedmiotów. Przykładem niech będzie jeden z nauczycieli języka polskiego, który poprosił uczniów by w Canvie stworzyły kolaż ukazujący mapę myśli związanych z utworem „Pan Tadeusz"
– tłumaczy Anna Sokołowska, Dyrektorka Centralnego Domu Technologii.
"To pokazuje, że podążamy w kierunku, który w CDT promujemy – edukacji STEAM-owej (STEAM to skrót od science, technology, engineering, art, maths). Nie ograniczamy się do jednego przedmiotu, tylko wykorzystujemy narzędzia cyfrowe do nauczania bardziej projektowego, w którym łączymy różne dziedziny wiedzy. Na bazie chociażby „Pana Tadeusza” możemy przecież uczyć oprócz polskiego także historii, geografii, plastyki, a nawet modelowania 3D."
– dodaje. To właśnie na prezentowaniu nauczycielom, rodzicom i dyrektorom szkół cyfrowych możliwości, oraz edukacji kadry nauczycielskiej skupia się od dłuższego czasu Centralny Dom Technologii.
Czy cyfrowe nauczanie zbuduje nowe kompetencje?
Takie podejście do nauczania, choć u wielu uczestników systemu edukacji wymuszone przez naukę zdalną, wydaje się być koniecznością w kontekście tego, co uznajemy za kompetencje przyszłości. Jak wskazano w przeprowadzonym przez DELab UW na zlecenie PFR i Google raporcie „Kompetencje Przyszłości – jak je kształtować w elastycznym ekosystemie edukacyjnym”, już w 2019 r. dostrzegaliśmy, że rozbieżność między umiejętnościami kształconymi w polskich szkołach wyższych a tymi wymaganymi na rynku pracy jest znacząca. Jedynie 26% ankietowanych studentów oceniło swoje uczelnie pozytywnie w kontekście przygotowania do późniejszego zawodu.
Szybkie pozyskiwanie i przetwarzanie wiedzy staje się kluczową kompetencją ludzi w warunkach transformacji cyfrowej, której obecnie jesteśmy nie tylko świadkami, ale również uczestnikami. Jak wskazano we wnioskach z badania, na rynku pracy kształtowanym przez procesy automatyzacji i platformizacji, kluczowe będą wysoko rozwinięte kompetencje poznawcze, społeczne i techniczne (w tym cyfrowe). Ponadto wydajni pracownicy muszą potrafić dynamicznie dostosowywać swoje kwalifikacje i umiejętności do ciągle zmieniających się potrzeb rynku pracy. Wiedza „tradycyjna” i encyklopedyczna bez umiejętności użytkowania jej i bieżącego uzupełniania, będzie się szybko się dezaktualizować.
Gdzie są szanse dla edtechowych start-upów?
Polem do popisu dla start-upów edtechowych pozostaje stworzenie rozwiązań gotowych do zastosowania przez nauczycieli. Mają oni mnóstwo pracy również poza prowadzeniem lekcji – przeciąża ich „papierologia”, dlatego nie mają zbyt wiele czasu, by samodzielnie przygotowywać atrakcyjne materiały dydaktyczne. Przyszłością są wszystkie produkty, które pomogą w dostarczaniu innowacyjnych scenariuszy zajęć. W cenie są zarówno narzędzia wspierające nauczycieli – czyli między innymi sprzęt, ale również mniej skomplikowane i wymagające mniejszych inwestycji na start, np. serwisy online, filmy demonstracyjne, czyli wirtualne treści „ready to use” dla nauczyciela. Skorzystanie z dobrej jakości materiałów wideo pokazujących choćby reakcje chemiczne, jest z pewnością świetnym dodatkiem do lekcji, pozwalającym na przyciągnięcie uwagi dzieci.
Zajęcia w Centralnym Domu Technologii
"Obecnie staramy się inspirować nauczycieli i pokazywać im możliwości edukacji cyfrowej, licząc na to, że wiele z nauki zdalnej pozostanie z nami także po powrocie do szkół. Nie ma już raczej powrotu do wyłącznie tzw. tablicy i kredy. Co ważne, kadra dydaktyczna w większości jest bardzo chętna do zmian. Wtórują im również dyrektorzy szkół, jak i samorządy, a dodatkowo nasz system edukacyjny nie przeszkadza we wprowadzaniu cyfryzacji do szkoły. Podstawa programowa jest na tyle szeroka, że możliwe jest stosowanie różnorodnych metod do nauki wymaganych zagadnień. Dużą barierą jest mentalność, ale w tym tkwi nasza praca, by pokazywać, że „da się”."
– wyjaśnia Anna Sokołowska.
"W ramach wspierania nauczycieli, tworzymy Laboratorium Edukacji, gdzie wraz z nimi będziemy opracowywać nowe metody przekazywania wiedzy, która została zawarta w podstawie programowej."
Edukacja cyfrowa to jednak nie tylko poszerzanie wiedzy przez dzieci i młodzież. Również dorośli mogą korzystać z wielu narzędzi, które sprawiają, że poszerzanie kwalifikacji i zdobywanie nowych umiejętności jest dostępne na wyciągnięcie ręki. Jednak jak pokazuje raport z 2020 r. fundacji Digital Poland „Społeczeństwo 5.0”, 57% Polaków nie podejmuje działań mających na celu rozwój zawodowy bądź osobisty, a co piąty Polak nigdy nie używał internetu. Czy cyfrowa rewolucja w edukacji zawęzi się jedynie do szkół, czy też może skorzystają z niej również dorośli Polacy?
"Myślę, że w tym aspekcie nie będziemy mieli wyjścia, bo skończyły się czasy posiadania jednego zawodu i jednego miejsca pracy. W ciągu kariery zawodowej większość z nas będzie musiała się kilkukrotnie przebranżowić. Nawet jeśli będziemy pracować w jednym zawodzie, np. medycznym, technologie będą zmieniać się tak szybko, że żeby być dobrym w tym co się robi, niezbędna będzie ciągła nauka."
– podsumowała Anna Sokołowska.