Nauka, biznes i golf – rozmowa z Justyną Bącelą, założycielką Weregolf. #innowatorki
Rozpoczynamy nowy cykl - #innowatorki. Przedstawiać w nim będziemy rozmowy i sylwetki przedsiębiorczyń, wynalazczyń i innych kobiet, które zmieniają branżę start-upów. Zaczynamy od wywiadu z Justyną Bącelą, doktorantką Inżynierii Mechanicznej, założycielką Weregolf, start-upu który wygrał poprzednią edycję Szkoły Pionierów.
Ukończyłaś studia inżynierskie i magisterskie z biomechaniki, a od dwóch lat jesteś na studiach doktoranckich z filozofii i inżynierii mechanicznej. Na pierwszy rzut oka nie są to kierunki kojarzące się z biznesem. Skąd pomysł, by iść w kierunku prowadzenia start-upu?
Tak, ukończyłam studia inżynierskie i magisterskie na kierunku Inżynierii Biomedycznej ze specjalnością Biomechanika, a obecnie jestem na 3. roku w Szkole Doktorskiej w dziedzinie Inżynierii Mechanicznej. Pomimo że studia politechniczne dotyczące kierunków ścisłych, nie od razu kojarzą się z przedsiębiorczością i rozwojem biznesu, to uczą kreatywności i twórczego myślenia, które jest niezbędne w tworzeniu start-upów.
Start-up kojarzy się z innowacyjnością. Często rewolucjonizuje dostępne już w użyciu rzeczy, znajdując dla nich nowe, niespotykane dotąd wykorzystanie. Podobnie jest w świecie nauki. Czasami badacz „zderza się ze ścianą”, że wszystko w jego dziedzinie zostało już odkryte, wynalezione. W toku badań, obserwacji i twórczej pracy tworzy jednak zupełnie nowe rozwiązanie. Dlatego przygoda związana z prowadzeniem start-upu nie była dla mnie rzeczą zupełnie nową, gdyż traktowałam ją w kategorii poznania naukowego, szukając nowego rozwiązania dla nauki, a w tym wypadku dla golfa, jako mojej pasji.
Byłaś uczestniczką III edycji Szkoły Pionierów PFR, podczas której rozwijałaś wraz z zespołem projekt Weregolf – inteligentny kombinezon do nauki gry w golfa. Czy przyszłaś do programu z gotowym pomysłem na biznes, czy też powstał on w trakcie warsztatów?
Pomysł na inteligentny kombinezon do nauki gry w golfa – Weregolf krążył po mojej głowie od kilku lat. Jako młody adept sztuki golfowej byłam świadoma, ze tradycyjne metody nauki tego niezwykle technicznego sportu wiążą się z ogromnym nakładem pracy i czasu.
W mojej dalszej golfowej karierze zaczęłam pracować jako instruktor tego sportu i dostrzegać potrzeby szkolonych przeze mnie osób. Większość moich podopiecznych odczuwała głód nowoczesnych technologii, które można by było zaimplementować w trakcie szkolenia. W toku wyrabiania pamięci mięśniowej, niezbędnej do wykonania dobrych uderzeń, uczniom brakowało bodźców mających wpływ na szybsze zdobywanie umiejętności gry w golfa. To właśnie wtedy narodził się pomysł na Weregolf.
Do szkoły Pionierów przybyłam już z zarysem projektu, który dość szybko ewaluował w toku pracy z moim zespołem.
Od Gali Finałowej Szkoły Pionierów PFR, podczas której ogłoszone zostało zwycięstwo Weregolf w 3. Edycji programu, minęło ponad 7 miesięcy. Co w tym czasie udało Wam się zdziałać, jeśli chodzi o projekt?
Ostatnie 7 miesięcy dla zespołu projektu Weregolf stanowiło serię wyzwań i intensywnej pracy. Nasz zespół przyjął praktyczną formę realizacji projektu, dlatego skupiliśmy się na wykorzystaniu doświadczeń golfistów-ekspertów. Niezbędna okazała się współpraca z trenerami golfa oraz wizytacje na wielu polach golfowych. Faza testów opierała się na graczach o różnym poziomie umiejętności, co pozwoliło na zebranie szerokiego spektrum danych. Kontakty z potencjalnymi użytkownikami pozwoliły na wdrożenie wielu nowych rozwiązań. Badania empiryczne nad naszym projektem są wciąż realizowane. Obecnie wraz z zespołem kończymy proces inkubacji w Platformach Startowych we Wschodnim Akceleratorze Biznesu.
W jakim modelu biznesowym chcecie działać i do kogo kierujecie swoją ofertę? Czy tylko golfiści są Waszą grupą docelową?
Jedną z idei, której przyświeca projekt Weregolf jest popularyzacja golfa. Obecnie w naszym kraju jest to sport mało popularny, a środowisko golfistów jest dość hermetyczne. W mojej opinii wprowadzenie systemów informatycznych do uprawiania tego sportu może mieć pozytywny skutek w jego rozpowszechnieniu w szerszych grupach odbiorców. Swoją ofertę kierujemy do pól golfowych, gdzie nasz produkt wniesie jakość usług na wyższy poziom oraz zapewni lepszą naukę i rozwój podopiecznych, zwiększy efektywność treningów i pozwoli na eliminację złych nawyków.
Oferta Weregolf wiąże się także z cyfryzacją dyscyplin sportowych. Stanowi wartość dodaną dla młodych osób, które w obecnych czasach swoją rozrywkę łączą ze środowiskiem multimedialnym – które jest dla nich normalne i codzienne. Kooperacja nowoczesnych technologii ze sportem może zachęcić młodych ludzi do wyjścia na dwór i uprawiania nowych sportów, dlatego Weregolf dedykowany jest także indywidualnym golfistom w każdym wieku. Nie zapominamy jednak o graczach doświadczonych posiadających już pewien warsztat umiejętności. Projekt Weregolf może stanowić dla nich szansę na dalszy rozwój, skuteczny trening, a także dobrą zabawę. Ze względu na mnogość grup docelowych proponowany model biznesowy opierać się będzie na sprzedaży bezpośredniej i subskrypcjach naszego produktu.
Z roku na rok obserwujemy, że nauka i biznes coraz bardziej przeplatają się – coraz więcej firm technologicznych opartych jest na wiedzy i odkryciach badawczych. Jakiej pomocy (finansowej, merytorycznej, organizacyjnej?) w Twojej ocenie potrzebują polscy naukowcy, by móc prężniej rozwijać swoje projekty?
Rzeczywiście, organizacje oparte na wiedzy w ostatnich latach są w awangardzie rozwoju gospodarczego. To nowoczesne technologie decydują o konkurencyjności przedsiębiorstwa i jego pozycji rynkowej. Biznes i nauka jak nigdy wcześniej, splecione są w uścisku niezbędnym do dalszego rozwoju i twórczego działania. Tworzenie najnowszych technologii opartych na współpracy biznesu i środowiska naukowego można porównać do wsiadania do pociągu na stacji. Jeśli się na niego spóźnimy, pozostaniemy daleko w tyle za resztą „podróżnych”
.W mojej opinii w naszym kraju brakuje jeszcze kooperacji środowisk naukowych i biznesowych z prawdziwego zdarzenia. Przedsiębiorstwa i uczelnie powinny szeroko otworzyć się na siebie i wzajemnie przenikać. Niezbędny jest wolny przepływ pracowników naukowych do świata biznesu i na odwrót. Wiąże się to z rozwojem know-how i pomnażaniem nowych pomysłów oraz idei. Współpraca biznesu i nauki powinna oparta być o klastry, gdzie różni naukowy i przedsiębiorcy wzajemnie ze sobą współpracują.
Polscy naukowcy potrzebują wsparcia finansowego w celu wdrożenia swoich badań w życie, tak aby powstałe publikacje naukowe nie trafiały do szuflady, a tworzyły wartość dodaną w przemyśle czy biznesie. Niezbędne jest dla nich także wsparcie w zakresie przejścia projektu z fazy koncepcyjnej do utworzenia finalnego produktu, z którym można wejść na rynek. Młodzi naukowcy oczekują również doradztwa w zakresie prawnym, aby zakładać podmioty gospodarcze lub sprzedawać swoje pomysły w biznesie.
Wraz z pięcioma Pionierkami brałaś udział w remake’u sesji zdjęciowej Tadeusza Rolke na dachu CDT. Efekty sesji od 15 października będzie można podziwiać w Domu Spotkań z Historią. Jak oceniasz to doświadczenie? Czy łatwo było wcielić się w rolę modelki?
Być w obiektywie mistrza Rolke – niesamowite przeżycie! Sesja zdjęciowa była dla mnie ogromną przyjemnością. Pozowanie z atrybutami odzwierciedlającymi różne sfery mojego życia było okazją do podzielenia się z innymi cząstką siebie. W moim przypadku nie mogło zabraknąć akcentu golfowego. Było to niesamowite doświadczenie, którego nigdy nie zapomnę. Wcielenie się w rolę modelki było dla mnie wymagające, ale praca przed obiektywem z mistrzem Rolke przyniosła mi ogromną radość. W tym miejscu nie mogę nie wspomnieć o całym zespole, który pracował nad tym cudownym projektem i swoją energią rozładowywał cały stres związany z pozowaniem.
Od oryginalnej sesji zdjęciowej Tadeusza Rolke, pokazującej kobiety z ówczesnymi obiektami westchnień kobiet – artykułami gospodarstwa domowego - minęło 60 lat. Choć świat bardzo się zmienił od tego czasu jeszcze do niedawna zarówno studia na kierunkach ścisłych, jak i prowadzenie firm technologicznych, były domeną mężczyzn. Czy widzisz rosnące zainteresowanie kobiet tymi obszarami?
Rzeczywiście, widoczne staje się coraz większe zainteresowanie kobiet kierunkami ścisłymi oraz prowadzeniem firm technologicznych. Kobiety dążą do rozwoju, chcą osiągać sukcesy i być niezależne, a wybór kierunku studiów nie stanowi dla nich bariery. Wskaźniki maskulinizacji i feminizacji na poszczególnych wydziałach są zgoła inne niż kilkadziesiąt lat temu. Czasami wybór nietypowego w świadomości społecznej kierunku stanowi dla kobiet dodatkowy motywator, który pozwala na dążenie do wyznaczonych celów. Również z raportów wynika, że coraz więcej kobiet zasiada na stanowiskach decyzyjnych, zarządza dużymi przedsiębiorstwami czy rozwija nowoczesne technologie, co cieszy. Szufladkowanie profesji ze względu na płeć jest obecnie nieuzasadnione, a kobiety na co dzień udowadniają, że potrafią się odnaleźć w każdym, nawet najbardziej wymagającym zawodzie.