Miara pitch decka – jak dobrze przedstawić swój pomysł słuchaczom?
Każdy, kto marzy o stworzeniu startupu wie, że przyjdzie moment, gdy o jego losie zadecydują minuty. Tyle trwać powinien klasyczny pitch deck. Dlaczego jednak ocena przyszłych founderów przebiega w ten właśnie sposób? Jest kilka powodów.
Nie owiniesz w bawełnę
Niezależnie od kontekstu zawiły i rozciągnięty w czasie wywód rzadko kończy się aplauzem. Wyjątkiem jest ulga słuchaczy po zakończonych torturach, ale tych lepiej unikać, zwłaszcza gdy werdykt otwiera lub zamyka ważne drzwi. Nic dziwnego, że wśród dobrych praktyk pitchowania w pierwszej kolejności mówi się o zwięzłości i precyzji przekazu. Formuła, w której czas jest ekstremalnie ograniczony niewątpliwie temu sprzyja. Oczywiście przy pierwszych próbach zamknięcia potencjału swojego pomysłu w wąskich, kilkuminutowych ramach, odczuwalne są przede wszystkim bariery. Z czasem jednak okazuje się, że przymuszeni do szanowania każdej sekundy, zaczynamy zmierzać w stronę idealnie skoncentrowanej esencji zdań – swoistej pigułki tego, co o projekcie trzeba wiedzieć, by „kupić sobie” więcej uwagi. Osiągnięcie takiego efektu nie byłoby możliwe, gdyby nie wielokrotne przepracowanie projektu w głowie. W efekcie pitch deck staje się gwarantem dogłębnego zrozumienia przedsięwzięcia na wczesnym etapie i pozwala zmapować jego kluczowe wyzwania.
Czas to pieniądz
Ocena pomysłów na innowacyjny biznes, a o takim w przypadków startupów mowa, to niełatwe zadanie. Wymaga połączenia eksperckiej wiedzy, często z wielu dziedzin oraz wnikliwego zrozumienia ekosystemu. Równie istotne jest odpowiednie doświadczenie, w ślad za którym wyrabia się szczególnego rodzaju intuicja. To dzięki niej z dużym prawdopodobieństwem trafności przewidzieć można czy projektowany startup ma przyszłość jeszcze zanim ujawnią się namacalne tego przesłanki. Wszystko to sprawia, że do Jury dedykowanych przyszłym founderom konkursów zapraszani są co do zasady wysokiej klasy specjaliści. Tacy też zasilają struktury funduszy VC czy budują społeczność inwestorów prywatnych. Ich kompetencje oraz zaangażowanie w liczne projekty naturalnie wiążą się z ograniczoną dyspozycyjnością. W takich warunkach zwięzła pitchowa formuła sprawdza się doskonale.
Dobry pitch to nie tylko pitch deck
Struktura dobrej prezentacji inwestorskiej, o której więcej przeczytać możecie choćby w analizie PFR Ventures, pozwala ocenić potencjał projektu. Do tego jednak rola pitch decka się nie ogranicza. Proces jego opracowywania jest dla przyszłych założycieli treningiem wielu kluczowych umiejętności. Pozwala na uporządkowanie narracji o produkcie lub usłudze, każe zderzyć założenia z potrzebami rynku i nadać planom priorytety. Jednocześnie obnaża luki przyjętego toku myślenia. W ten sposób wystawia na pierwszą próbę deklarowany zapał do pracy. Nie jest tajemnicą, że u podstaw dobrej inwestycji leży nie tyle wiara w świetny pomysł, co w zdolny do wcielenia go w życie zespół. A dobry pitch deck niejako między wierszami dostarcza próbkę informacji o nim. Gdy natomiast przychodzi „pora na show”, founderów w czasie rzeczywistym testuje się pod wieloma kątami. W szczególności mowa tu to odporności na stres, presję czasu, czy zdolność radzenia sobie z krzyżowym ogniem pytań.
Biznesowa dźwignia
Startup to bardzo szczególne przedsięwzięcie. Swoją propozycję wartości opiera na rozwiązaniach jeszcze nie w pełni ukształtowanych czy sprawdzonych, a to wymusza stawienie czoła podwyższonemu ryzyku. Niezależnie jednak od wspomnianych wyróżników i dla niego aktualna pozostaje rola sprzedaży. W zasadzie innowacyjny charakter przedsięwzięcia tylko ją wzmaga. Nawet najbardziej rewolucyjne rozwiązanie nie przyniesie przecież zysków, jeśli nie uda się przekonać rynku o jego wartości. To dlatego osoby decydujące o merytorycznym lub finansowym wsparciu startupów zwracają baczną uwagę na potencjał sprzedażowy startupu. Oczywiście nie oznacza to, że za pomysłem zawsze stać musi wymarzony handlowiec. Ważne jednak, aby w zespole znalazł się ktoś, kto potrafi o projekcie atrakcyjnie opowiadać. Pitch deck to sposób na weryfikację czy tego elementu układanki nie zabraknie.
Mimo wielu zalet, pitchowa formuła nie jest wolna od ograniczeń. Wśród nich na plan pierwszy wyłania się niemożność prześledzenia ewolucji projektu i postępów stojącego za nim zespołu. Jak się jednak wydaje, to najlepszy z pomysłów na ocenę startupów, które dotąd przyszły nam do głowy. Nie pozostaje więc chyba nic innego niż akceptacja faktu, że rynek innowacji ma w sobie coś z bokserskiego ringu. Przynajmniej póki co w obu przypadkach pierwsza runda to kwestia trzech minut.