Jakie będzie jedzenie przyszłości? Część 1.
Świadomość kwestii klimatycznych i degradacji środowiska wśród Polaków z każdym rokiem rośnie. Powszechnie wiadomo, że duży wpływ na pogłębianie się tych problemów ma to, co i jak jemy. Hodowla zwierząt na cele spożywcze odpowiada za ok. 18% emisji gazów cieplarnianych. Ponadto, Polacy rocznie wyrzucają ok. 3 mln ton jedzenia. Czy polskie start-upy znalazły już odpowiedzi na te wyzwania? Jakie produkty będziemy jadać?
Zielone i wegetariańskie
Wysoka emisja gazów cieplarnianych związana z przemysłową hodowlą zwierząt, wynika nie tylko – jak często się wskazuje - z kwestii ich oddychania, ale również z wylesiania terenów pod hodowlę zwierząt. Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa wskazuje, że efektem zastępowania terenów zalesionych pastwiskami jest emisja do atmosfery nawet 2,4 mld ton CO2 rocznie. Ponadto, duża ilość dwutlenku węgla uwalniana jest do atmosfery w związku z produkcją paszy (40 mln ton CO2 rocznie).
Kwestie środowiskowe to niejedyny problem mięsożerców. Jak wskazuje Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej, regularne spożywanie czerwonego i przetworzonego mięsa jest związane z większą częstością zachorowania na nowotwory złośliwe. Mięso przetworzone jest zaklasyfikowane do grupy 1. czynników, co do których istnieją przekonujące dowody, że są rakotwórcze dla człowieka – wraz z nim w tej grupie znajdują się między innymi alkohol, tytoń czy azbest. Spożywanie 50 g mięsa dziennie (2 plasterki szynki), podnosi ryzyko zachorowania na raka jelita grubego o 18%. Jeśli zatem nie chcemy całkowicie zrezygnować z jedzenia mięsa, powinniśmy jego spożycie przynajmniej znacznie ograniczyć.
Bezmięsny
Z pomocą przychodzą start-upy, które tworzą produkty mające zastąpić wartości odżywcze mięsa, ale jednocześnie do złudzenia je przypominające. Przykładem takiego konceptu jest Bezmięsny, który rozpoczął działalność 5 lat temu od zbiórki crowdfundingowej, w której udział wzięło przeszło 1500 osób. Tak powstał pierwszy wegetariański rzeźnik, oferujący zamienniki mięsa, czyli produkty, które smakują, wyglądają i zachowują się w kuchni jak mięso (można je smażyć, grillować, piec, mrozić).
W III kwartale 2021 r. Bezmięsny zrobił spory krok do przodu otwierając laboratorium umożliwiające działania z zakresu R&D. Badania start-upu mają doprowadzić do powstania nowych smaków oraz struktur, a także przyspieszyć proces wprowadzania nowych produktów na rynek – obecnie trwa on ok. 3 miesięcy.
"Dział R&D pozwoli nam nie tylko na stworzenie nowych produktów, ale również na dogłębne przetestowanie ich. Czas produkcji nowego Bezmięsa waha się od 3 miesięcy do roku. W tym czasie każdy produkt przechodzi próby, zarówno w laboratorium, jak i na linii produkcyjnej, aż po testy smakowe wśród pracowników oraz wybranej grupy odbiorców. Nasze nowe laboratorium pozwoli nam na skrócenie tego czasu, dzięki czemu nasze produkty będą mogły szybciej pojawić się na półkach sklepowych, a finalnie - w lodówkach osób ograniczających spożycie mięsa lub ciekawych nowych smaków"
- powiedział Igor Sadurski, jeden z założycieli Bezmięsnego.
Bezmięsny w tym roku wprowadził swoje produkty za granicę – obecnie są dostępne na rynku słoweńskim, szwedzkim i w Wielkiej Brytanii, a pilotaże sprzedaży trwają w Estonii, na Liwie, Łotwie i na Węgrzech.
Roślinny Qurczak
Innym start-upem, który rozwija produkt bezmięsny, ale do złudzenia przypominający mięso jest Roślinny Qurczak. Jego założycielka i CEO, Iga Czubak, wpadła na pomysł stworzenia firmy z potrzeby osobistej – gdy przestała kilka lat temu jeść mięso, zaczęła intensywnie zastanawiać się, czym można je zastąpić.
"Dużo eksperymentowałam i po dwóch latach udało mi się opracować technologię, dzięki której Qurczak ma unikalne włókna zbliżone do struktury piersi drobiowej. Pierwsze testy odbyły się na znajomych oraz rodzinie, którzy byli zachwyceni tym, co udało się stworzyć. Zobaczyłam, że bardzo dużo osób chce zrezygnować z jedzenia mięsa, z różnych powodów: zdrowotnych, środowiskowych czy etycznych. Pomyślałam, że jeżeli to rozwiązanie sprawdziło się u mnie, u znajomych czy rodziny, to na pewno są osoby, które szukają takich rozwiązań na rynku"
– powiedziała Iga Czubak w rozmowie z Portalem Spożywczym.
Pomimo trudnych rynkowych początków, punktem zwrotnym było uruchomienie w 2020 r. sklepu internetowego, w którym towar został wyprzedany w ciągu 24 godzin. Dowodem dynamicznego rozwoju firmy jest fakt, że już na początku 2021 r. była zmuszona przeprowadzić się do znacznie większego zakładu produkcyjnego. Obecnie trwają przygotowania do wprowadzenia Roślinnego Qurczaka na rynki zagraniczne.
Wege Siostry
Hitem ostatnich miesięcy są też wegańskie sery z nerkowców i słonecznika, produkowane przez – jak sama nazwa start-upu wskazuje – siostry, Magdę i Zuzę Rzymanek. W ich ofercie znajdują się także zamienniki produktów mięsnych, jak bezmięsny boczek. Wszystkie produkty Wege Sióstr wykonywane są ręcznie i są przyjazne osobom nietolerującym laktozy.
Pomysłodawczynią przedsięwzięcia była Zuza, która nie tylko sama nie jadła mięsa, ale także pracowała w wegańskiej restauracji. To tam dowiedziała się, że jest możliwość wyprodukowania serów z orzechów.
"Zdecydowałyśmy się na model biznesowy, w którym wszystko robimy małymi krokami, dlatego wszystko, co zarobiłyśmy, inwestujemy w dalszy rozwój. To, co robimy ma dwojaki sens. Z jednej strony dajemy ludziom coś smacznego i przy okazji robimy coś dobrego dla planety. Z drugiej, jednak to, co robimy jest biznesem, który musi nam się opłacić"
– powiedziały twórczynie Wege Sióstr dla My Company Polska.
Bez Ości|Vegan Fish
Przejście na wegetariańską stronę mocy miłośnikom ryb ułatwić chce start-up Bez Ości|Vegan Fish. Jego twórcy, Piotr Ważyński i Justyna Matulka, zwracają uwagę na to, że rezygnacja z jedzenia mięsa i ryb jest bardzo trudna, szczególnie na początku. Wpływ na to ma nie tylko tęsknota za smakiem tych produktów, ale przede wszystkim utarte schematy żywieniowe i brak zrozumienia w otoczeniu. Obecnie jednak jedzenie ryb jest nie tylko obarczone ryzykiem zdrowotnym - zawierają one wiele toksyn i metali ciężkich, ale wpływa destrukcyjnie na środowisko nawet bardziej, niż w przypadku czerwonego mięsa.
"Zabrzmi to może trochę nawinie z punktu widzenia biznesowego, ale zależy nam, aby nasze działania kierować do jak najszerszej grupy odbiorców. Nie chcemy adresować jej tylko do osób będących ściśle na dietach roślinnych. Cieszymy się, że coraz więcej osób zauważa potrzebę odpowiedzialnej konsumpcji i mimo, iż w pełni nie rezygnują z jedzenie produktów mięsnych, to mocno je w swojej diecie ograniczają, wybierając zdrowszą i bardziej empatyczną alternatywę. Jesteśmy przekonani, że smaki, które wykreowaliśmy zaspokoją nawet gusta osób, którym na co dzień trudno obyć się bez mięsnych czy rybnych aromatów"
- powiedziała dla Mam Startup Justyna Matulka.
Sie.Jemy
Ekologiczne jedzenie to nie tylko zamienniki mięsa. Na pomysł przyjaznej środowisku uprawy ziół, zużywającej 13 razy mniej wody niż tradycyjna, wpadli Michał Goławski i Jakub Szlachtowski, twórcy Sie.Jemy. Jednym z kluczowych obszarów prac badawczych prowadzonych przez Sie.Jemy jest wpływ światła i środowiska uprawowego na właściwości roślin, w tym szczególnie na ich smak. Celem eksperymentów spółki jest tworzenie ziół i mikroliści o niepowtarzalnym, intensywnym aromacie. Produkty start-upu trafiają już do kilkudziesięciu restauracji na południu Polski – m.in. wrocławskiej Mennicza Fusion czy Krakowskiej Bottiglieria1881.
"Nie używamy pestycydów i innych ulepszaczy. Jako że – w przeciwieństwie do podobnych, działających już w Polsce firm – nie stosujemy gleby do uprawy roślin, nasza hodowla jest wolna od jakichkolwiek zanieczyszczeń. Jesteśmy też niezależni od pogody. Susze, ulewy, zimy stulecia – to wszystko dla nas nie ma żadnego znaczenia. Jesteśmy w stanie cały rok produkować dokładnie te same rośliny"
– mówił już dwa lata temu Michał Goławski.
Inwestorami w spółkę są Daftcode – grupa technologiczna zajmująca się tworzeniem startupów i inwestorzy indywidualni, Jakub i Piotr Pietrzakowie – właściciele Grupy Pietrzak, którzy działają w obszarach retailu, produkcji oraz nieruchomości.
Skoncentrowane na celu
Walory smakowe jedzenia to jedno, ale głównym celem spożywania pokarmów jest dostarczanie energii i niezbędnych dla naszego zdrowia składników mineralnych. Rosnąca świadomość wpływu diety na funkcjonowanie organizmu, połączona ze wskazanymi wyżej zagrożeniami klimatycznymi - może sprawić, że sięgając w kolejnych latach po produkty spożywcze, będziemy kierowali się raczej potrzebami i racjonalnymi względami, niż zmysłem smaku.
FoodBugs
Powiedzenie „przez żołądek do serca” może zostać tym samym niebawem zastąpione stwierdzeniem „przez rozum do żołądka”. Dlaczego? Coraz większą popularnością w Azji i Ameryce Południowej zyskują owady jadalne. Wśród zalet ich spożywania są m.in. ekologiczność chowu oraz bogactwo składników mineralnych – owady są świetnym źródłem białka (ok. 70 g na 100 g produktu). Ponadto, spożywając owady możemy dostarczyć organizmowi także potas, cynk, magnez czy żelazo.
Jednym z polskich start-upów pracujących nad wprowadzeniem owadów do naszej diety jest FoodBugs. W ofercie firmy znajdują się batony proteinowe, granola, makarony czy mąka, ale też np. świerszcze wędzone z cebulką. Klientami sklepu są obecnie osoby aktywne fizycznie, chętnie sięgające po przekąski proteinowe oraz osoby ciekawe nowych smaków. Czy jednak łatwo będzie przekonać Polaków do sięgnięcia w ramach przekąski po owady?
"Zdaję sobie sprawę, że na początku może być to duża bariera. Jest to związane z tym, że w naszej kulturze owady nie mają dobrej opinii. Można zacząć od jedzenia posiłków z mączki z owadów, np. batonów czy makaronu. One mają w składzie od 10 do 30% mąki ze świerszczy. Smakowo są to produkty podobne do tych, które znamy, czyli zdrowych batonów czy makaronu z soczewicy. Kolejnym krokiem może być spróbowanie suszonych świerszczy lub mączników w przyprawach. Jest to zamiennik klasycznych chipsów podczas oglądania meczu lub filmu"
– powiedział twórca FoodBugs dla Mam Startup.
HiProMine
Owady w produkcji karmy, ale póki co jedynie zwierzęcej, wykorzystuje również HiProMine. Jest jedynym w Polsce i jednym z kilku w Europie producentem owadów na skalę przemysłową, przyczyniając się do wzrostu ekologiczności chowu zwierząt. Więcej o swojej działalności napisali na potrzeby e-booka „Start-upy i ekologia. Jakie zielone rozwiązania tworzą polskie firmy technologiczne?”.
SUPERSONIC Food
Produkty skoncentrowane na celu tworzy również start-up SUPERSONIC Food. Są to bogate w składniki odżywcze posiłki oraz funkcjonalne napoje, z naturalnym składem i pozytywnym wpływem na pracę mózgu. Ich szczególnym wyróżnikiem jest czas przygotowania, który nie powinien zająć więcej niż kilka minut. Obecnie są dostępne na 14 rynkach europejskich, z czego w 5 z nich trwają aktywne działania marketingowe – oprócz Polski, chodzi o Niemcy, Belgię, Holandię i Luksemburg.
Do końca 2021 r. w ofercie SUPERSONIC Food ma zadebiutować innowacyjny produkt w formie Ready-to-Drink. Będzie to pełnowartościowy, zbilansowany i niewymagający chłodzenia posiłek w wygodnej butelce, którą wystarczy odkręcić, aby go spożyć. Produkt będzie w 100 proc. roślinny i będzie stanowił źródło białka, węglowodanów złożonych, zdrowych tłuszczy omega 3-6-9, błonnika, a także wszystkich niezbędnych dla zdrowia witamin i składników mineralnych.
"Będzie to pierwszy na polskim rynku idealnie zbilansowany posiłek w butelce. Dzięki kaloryczności wynoszącej ok. 400 kcal, zapewni sytość na 2-3 godziny, analogicznie do średniej wielkości pełnowartościowego posiłku. Produkt stworzyliśmy z myślą o osobach, które chcą się odpowiednio odżywiać, ale jednocześnie nie mają czasu lub ochoty na gotowanie lub przygotowywanie shake’ów"
– powiedział Krzysztof Kozak, CEO i co-founder SUPERSONIC Food.
Firma obecnie pracuje nad zamknięciem kolejnej rundy finansowania, w której chce pozyskać 2,5 mln euro na dalszy rozwój.
Jeśli chcesz dowiedzieć się, jakie jeszcze trendy dostrzegliśmy w branży foodtech, pozostań z nami i przeczytaj drugą część tego artykułu.