Serwis internetowy www.startup.pfr.pl stosuje pliki cookies. Aby dowiedzieć się więcej, zapoznaj się z Polityką Prywatności.

Paweł Łubiarz, twórca MyLuggage: zagościła w nas idea bezstresowych podróży

Czy pandemia zmieniła podróże na stałe? Jak technologiczne rozwiązania mogą zmniejszyć stres związany z przygotowaniem do wyjazdu? O tym, a także o radach dla początkujących start-upów, rozmawialiśmy z Pawłem Łubiarzem – CEO i współtwórcą MyLuggage. Ich cyfrowy przewodnik turystyczny po wszystkich (a obecnie 19) krajach, 10 czerwca miał premierę na Product Hunt. Co to oznacza dla zespołu? Przeczytajcie!

Na początku chciałabym, żebyś wskazał, skąd wziął się pomysł na MyLuggage?

Sama idea MyLuggage zrodziła się ponad trzy lata temu podczas podróży koleją transsyberyjską. Wyruszyliśmy w podróż w osiem osób i każdy przygotował się do niej zupełnie inaczej. Od tego momentu zagościła w nas idea bezstresowych podróży – pomyśleliśmy, że dobrze byłoby zrobić rozwiązanie usprawniające przygotowanie się do wyjazdu. Z czasem nasza aplikacja ewoluowała. Zaczęliśmy od narzędzia pomagającego w pakowaniu się, potem stworzyliśmy test podróżnika, a niebawem premierę będzie miał nasz przewodnik turystyczny. 

Pandemia mocno wpłynęła na ruch turystyczny na całym świecie. A jaki wpływ miała na ewolucję Waszego rozwiązania?

Covid-19 trochę pokrzyżował nam plany. Chcieliśmy mocno zwiększyć bazę dla naszej aplikacji, jednak brak ruchu turystycznego zmusił nas do pivotu. Stawialiśmy na to, że te podróże kiedyś jednak wrócą. Założyliśmy także, że podróżowanie po pandemii będzie też inne – ludzie coraz częściej będą stawiać na wyjazdy organizowane samodzielnie. 

Pandemia zmusiła nas do szukania miejsc z dala od innych ludzi i myślimy, że wielu osobom takie podróże do miejsc z dala od kurortów wejdą w nawyk. Coraz częściej więc będą to wycieczki samochodowe po miejscach bardziej odludnych, a także korzystanie z agroturystyki. W związku z tym będą potrzebować jeszcze więcej pomocy na przygotowanie do takiej podróży. Dlatego czas pandemii postanowiliśmy wykorzystać na development nowego produktu.

Za Wami premiera, która miała miejsce na Product Hunt. Co wyróżnia Wasz niedawno opublikowany przewodnik i jaki problem rozwiązuje?

Papierowe przewodniki dla przeciętnego turysty są zbyt długie, ciężkie i niepraktyczne, bo szybko się dezaktualizują. Poszukiwanie informacji w internecie jest czasochłonne i często wymaga korzystania z niepewnych źródeł. My chcemy, żeby planowanie podróży było jak najprostszym zadaniem. Powinno kojarzyć się z przyjemnością, a nie nerwami.

Stworzyliśmy przewodnik w pigułce, który jako pierwszy łączy informacje o wielu krajach – nie musimy kupować oddzielnie pozycji o Meksyku i Teneryfie. Na początek nasz przewodnik posiadać będzie dane dotyczące 19 państw. Z przewodnika korzystać będzie można zarówno przez przeglądarkę, jak i na telefonie czy w formie PDF. Chcemy oszczędzić nie tylko czas, ale i pieniądze turystów – chcemy dać im komplet lokalnych ciekawostek i porad podróżniczych, w skrócie ponad kilkanaście godzin researchu w 10 minutowej pigułce.

A skąd pomysł na Product Hunt?

Jako że nasz przewodnik ma formę cyfrową – nie jest to więc produkt fizyczny, a my cały czas widzimy siebie jako start-up, stwierdziliśmy, że Product Hunt jest idealnym miejscem do pokazania światu naszego rozwiązania. Codziennie pojawiają się tam nowe produkty, które walczą o tytuł „produktu dnia” – jest to swego rodzaju „Oscar” dla start-upu, dzięki któremu można pozyskać łatwiejsze finansowanie oraz znaleźć wczesnych użytkowników. Z naszej perspektywy są oni szczególnie ważni, bo dają feedback niezbędny do dalszego rozwoju produktu.

Przewodnik, zadebiutował na Product Hunt 10 czerwca, a nasza kampania na tym portalu trwała 24 godziny – tyle czasu każde rozwiązanie ma na zdobycie tytułu „produktu dnia”. Liczyły się będą głosy osób odwiedzających tę stronę, które można oddać darmowo po zalogowaniu się – przez konto na Facebooku lub na Gmailu.

A do kogo głównie kierujecie Wasz przewodnik? 

Z naszej perspektywy najbardziej z naszych porad skorzystają osoby, które lubią wyjazdy do więcej niż jednego miasta, bo jesteśmy bardziej przewodnikiem po kraju, niż po konkretnym mieście – nie znajdziesz u nas 200 stron o samej Barcelonie. Ale myślę, że każdy, kto chce zaoszczędzić czas i dostać konkretne informacje o lokalnych atrakcjach będzie zadowolony z tego produktu. 

Nad rozwojem MyLuggage pracowałeś także uczestnicząc w trzeciej edycji Szkoły Pionierów PFR. Co dał Ci udział w programie?

Oczywiście, to co najważniejsze w programie to ludzie, których łączy wspólny kierunek, czyli chęć zrobienia, stworzenia czegoś nowego. Nieważne, czy ktoś ma konkretny pomysł, czy też go nie ma – mając zapał do pracy, a niesamowite jest to, że każdy uczestnik programu go ma, można stworzyć ciekawe i przyszłościowe produkty oraz nawiązać relacje. Wspominając ten czas myślę szczególnie o tym, że nie ma zbyt wielu miejsc, w których można spotykać tak wiele zaangażowanych osób, które są przy tym otwarte na nowe pomysły i idee. Dzięki Szkole Pionierów PFR poznaliśmy też część nowego składu naszego zespołu i pracujemy razem do dziś.

A czy z perspektywy kilku lat pracy nad MyLuggage masz jakieś rady dla osób i zespołów dopiero rozpoczynających przygodę w świecie start-upów?

Przede wszystkim doświadczenie w tworzeniu technologicznych rozwiązań uczy, że wszystko, co założymy zajmuje nie dwa, a dziesięć razy więcej czasu. Dlatego warto korzystać z bycia w wersji testowej – przygotować rozwiązanie jak najdokładniej i jak najszybciej, ale przede wszystkim, jak najczęściej weryfikować jego funkcje i działanie. Zanim ruszycie dalej z rozwojem Waszego produktu, warto jest kilka razy przetestować to, co już macie i sprawdzić jakie jest zdanie użytkowników. Nam bardzo to pomogło w rozwoju MyLuggage, choć z perspektywy czasu uważam, że mogliśmy to zrobić na wcześniejszym etapie powstawania. 

Inne aktualności

Być kobietą w świecie innowacji... - rozmowa z Pamelą Krzypkowską (cykl artykułów)

Być kobietą w świecie innowacji... - rozmowa z Justyną Bącelą (cykl artykułów)