Y Combinator – dlaczego to najsłynniejszy akcelerator na świecie?
Y Combinator to akcelerator, którego nazwa rozpala start-upową społeczność na całym świecie. Do ostatniej edycji – Zima 2021, dostały się dwie polskie firmy. Postaramy się wyjaśnić fenomen YC razem z Jarosławem Sygitowiczem z Authologic – tegorocznym alumnem i dr Zuzanną Brzosko, która uczestniczyła w akceleratorze w 2018 roku.
Jeśli nawet nie znasz akceleratora Y Combinator, na pewno znasz firmy, które brały udział w akceleracji – AirBnB, Twitch, Stripe, Dropbox czy Reddit to tylko kilka z nich. Połączona wartość firm, które wywodzą się z Y Combinatora (nazywanego także skrótowo YC) to – stan na styczeń 2021 – 300 miliardów dolarów. Do każdej kolejnej edycji akceleratora aplikuje kilkanaście tysięcy firm z całego świata – dlatego informacje o tym, że były wśród nich dwa polskie start-upy zelektryzowała zajmujące się polskim ekosystemem media. Udział w Y Combinator wzięło 8 polskich start-upów, a ich listę znajdziecie w raporcie PFR Ventures „Transakcje na polskim rynku VC w Q1 2021”
Na czym polega magia Y Combinatora?
Z medialnych doniesień i blogowych postów możemy wynieść kilka wyróżników – niezwykle szeroki i pomocny network, bardzo umiejętna selekcja founderów, bardzo szeroki zakres pomocy mentorskiej, a przede wszystkim podejście do pozostałych uczestników akceleratora – łącznie z tymi, którzy przeszli akcelerację dużo wcześniej. Słychać głosy o „mafii Y Combinatora” – i tworzeniu między uczestnikami akceleratora zaufania, które pozwala bezpiecznie i „off-the-record” porozmawiać na dowolne tematy z innym uczestnikiem.
Porozmawialiśmy z dwójką polskich founderów – Jarosławem Sygitowiczem z Authologic, a wcześniej współtwórcą zakupionego przez PKO BP Zencard, uczestnikiem ostatniej serii akceleracyjnej, i dr Zuzanną Brzosko, założycielką brytyjskiego start-upu biotechnologicznego Sixfold Bioscience, laureatką Forbes 30 under 30, która w YC brała udział w 2018 roku. Zuzanna Brzosko prowadziła warsztaty w ramach Szkoły Pionierów PFR.
Zuzanna Brzosko
Jak wyglądała Twoja droga do Y Combinator?
W czasie moich badań w Cambridge, już po ukończeniu doktoratu, miałam pomysł, żeby stworzyć firmę biotechnologiczną dedykowaną rozwijaniu nanostruktur z RNA/DNA jako wehikułów do precyzyjnego dostarczenia leków genetycznych do pojedynczych komórek w organizmie, co nadal pozostaje dużym wyzwaniem w branży biofarmaceutycznej.
Jednocześnie, jako prezydent Cambridge University Entrepreneurs, organizowałam dla studentów i pracowników naukowych konkursy startupowe. W jednym z nich nagrodą była podróż do Doliny Krzemowej. Spotykaliśmy się z wieloma firmami venture capital, ale też z Y Combinator i IndieBio.
Po powrocie, zdecydowałam, że wraz ze swoim start-upem zaaplikuje do Y Combinator. Proces aplikacji był dwu-fazowy, ale bardzo przejrzysty i nieskomplikowany. Składał się z aplikacji online i 10 minutowej rozmowy w siedzibie Y Combinator w Mountain View, CA. W obu częściach, nacisk kładziony jest na przekazanie w jak najprostszy i najbardziej przejrzysty sposób potencjału jaki mają produkt, zespól i firma. Już następnego dnia otrzymuje się odpowiedź.
Co dał Ci udział w akceleratorze? Czy sądzisz, że jest know-how, którego nie uzyskałabyś gdzie indziej?
Y Combinator jest dobrym rozwiązaniem szczególnie dla młodych zespołów, które pierwszy raz zakładają firmę, ich produkt jest na wczesnym etapie rozwoju i potrzebują kapitału VC, a nie mają do niego łatwego dostępu. To dlatego, że Y Combinator dodaje wiarygodności i ułatwia dostęp do inwestorów, szczególnie tych z Doliny Krzemowej. Oczywiście zdarzają się też przedsiębiorcy, którzy wielokrotnie dołączają do YC ze swoimi kolejnymi startupmi jak na przykład Justin Kan założyciel Twitch, i Exec, uczestnik rund w 2007 i 2018 roku, który był również w mojej grupie ze swoim Atrium.
Poza tym, Y Combinator wpływa na mentalność i podejście do biznesu. Silny nacisk kładziony jest przede wszystkim na produkt. Zgodnie z ich mottem - "Make Something People Want." – każdy dzień bez rozwijania i ulepszania produktu jest dniem straconym. Y Combinator jest też bardzo aspiracyjny, bo na przestrzeni lat wiele ze startupów, w które zainwestowali odniosło sukces i rozmowy z założycielami takich firm, jak Stripe czy Airbnb, mogą stanowić dodatkową motywację.
YC nie skupia się na programie formalnych zajęć, ale oferuje wiele sprawdzonych rozwiązań jeśli chodzi o na przykład, pozyskiwanie pierwszych funduszy (seed round) przez standardowy mechanizm (Simple Agreement for Future Equity) czy rozwijanie MVP. Podobną wiedzę można jednak uzyskać z innych źródeł, w tym także z YC library.
Jak wyglądał sam proces akceleracji?
W mojej grupie było 120 startupów. Teraz w grupach, które organizowane są dwa razy w roku, bywa ich więcej. Byliśmy podzieleni na parę mniejszych pod-grup, w których wymienialiśmy się doświadczeniami. Każda z pod-grup miała dwóch mentorów, z którymi regularnie spotykaliśmy się odnotowując postępy, jak i aktualne problemy. Mentorzy byli dla nas również dostępni pod telefonem/emailem w razie pytań czy problemów, które wymagały nagłej pomocy. Nie było formalnych zajęć. Skupialiśmy się na budowaniu produktu i firmy. Dodatkowo, w zależności od potrzeb można było umawiać się na Office Hours, czyli spotkania, z ekspertami współpracującymi z YC. Mieliśmy również regularne networking, zazwyczaj podczas obiadów w siedzibie YC, z innymi startupami i gośćmi, jak na przykład Drew Houston z Dropbox.
Pod koniec programu, który trwa ok. 3 miesiące, organizowane są Demo Days dla wyselekcjonowanych inwestorów i YC alumni. Wszystkie startupy maja 1 minutę na swoją prezentację. Większość startupów finalizuje swoją seed round w 2-4 tygodnie po Demo Day.
Często mówi się o „mafii Y Combinatora” – czy kontakty, które tam uzyskałaś pozostały z Tobą dalej?
Tak, mam dostęp do bazy danych Y Combinator, co ułatwia kontakt z innymi firmami i inwestorami. Wszyscy z YC, w tym również moi mentorzy, są dostępni i chętni do pomocy również po zakończeniu 3-miesiecznego programu. Organizowane są też różne nieformalne spotkania, na przykład podczas dorocznej JP Morgan Healthcare Conference w San Francisco. Mogę też zawsze dołączać do alumni Demo Day, żeby poznawać, czy nawet inwestować, w nowe startupy.
Jaka jest najważniejsza lekcja którą wyniosłaś z akceleratora?
Styl pracy, który oparty jest na identyfikowaniu i skupianiu się na fundamentalnych problemach, w połączeniu z bardzo pragmatycznym podejściem do pozostałych zadań.
Jarosław Sygitowicz
Authologic to start-up tworzony przez bardzo doświadczonych founderów. Wasz poprzedni produkt, Zencard, został kupiony przez PKO BP. Dlaczego aplikowaliście do akceleratora takiego jak Y Combinator?
Nasz nowy produkt skierowany jest do developerów. Y Combinator kładzie duży nacisk na wspieranie bardziej „technicznych” founderów i posiada bardzo dużą społeczność techniczną skupioną wokół siebie. Uznaliśmy, że wejście do akceleratora jest dla nas bardzo cenne z punktu widzenia rozwoju produktu i strategii wejścia na rynek.
Jak wyglądał sam proces aplikacji i ile czasu trwał? Znane są historie ludzi, którzy podchodzą do aplikacji do Y Combinator kilkukrotnie.
My dostaliśmy się za pierwszym razem. Sama rekrutacja składała się z kilku etapów - pierwszym z nich było złożenie aplikacji, a drugim wywiad. Na tym etapie znaliśmy już statystyki, wiedzieliśmy ilu mamy konkurentów, a było ich kilkanaście tysięcy z całego świata. Z nich ok. tysiąca zaproszonych zostało na rozmowę. Ta trwała 10 minut. W jej trakcie odpowiadaliśmy na pytania związane z biznesem i start-upem, który budujemy. W naszym przypadku także z naszym wcześniejszym start-upem. Te 10 minut to wystarczający czas, po którym partnerzy YC wiedzą, czy chcą z daną firmą pracować, czy nie. Ta decyzja zapada bardzo szybko, zazwyczaj do końca dnia, ale de facto sprawiło to, że słabo spaliśmy, bo poranna rozmowa w Kalifornii to była nasza 18, więc spodziewaliśmy się informacji zwrotnej nad ranem naszego czasu. Od razu zaczął się też proces formalny inwestycji i proces pracy z YC nad firmą. Szybko także rozpoczął się proces akceleracji.
Nasze interview miało miejsce w grudniu. Informacje o udziale w Y Combinator podaje się dopiero przed zakończeniem programu, w zasadzie tuż przed Demo Day. Z różnych powodów, przede wszystkim dlatego, że podanie takiej informacji do mediów mogłoby zakłócić trzymiesięczną pracę akceleracyjną i zburzyć cały proces.
A co z Twojej perspektywy dało Wam uczestnictwo w Y Combinatorze?
Network dramatycznie się rozrósł. To nie do przecenienia, ale przede wszystkim dowiedzieliśmy się, jak naprawdę pracują wszystkie największe i najważniejsze firmy z Doliny Krzemowej, jak wygląda kod etyczny takich spotkań. Mamy z pierwszej ręki obraz tego, jak te wielomiliardowe firmy działają i jak powstawały – we wszystkich elementach, od fundraisingu, przez budowę produktu, rozmowy z inwestorami, klientami, kończąc na budowie zespołu i kultury firmy. To niesamowite, bo to jakbyś miał nagły dostęp do całej kuchni najlepszej na świecie francuskiej restauracji.
Czy w obecnej chwili doceniasz całą legendę, która idzie za Y Combinator?
Konto na Hacker News (stronie społecznościowo-informacyjnej należącej do akceleratora – przyp. red.) mam od 2010 roku. Obserwuję YC już od 11 lat i sporo wiedziałem. Dużo informacji czerpałem już z dostępnego dla każdego kursu Startup School. Miałem dość wysokie oczekiwania i trochę wiedziałem czego się spodziewać, natomiast to, co zobaczyliśmy na miejscu i to, do czego mamy dostęp w tym momencie, przerosło nasze oczekiwania. To z jednej strony ciężko opisać, a części z tych rzeczy nie wolno mi opisać, ale mogę powiedzieć tylko, że jako osoba która miała wysoko ustawioną mentalnie poprzeczkę, zostałem pozytywnie zaskoczony, a udział w Y Combinator przerósł moje oczekiwania.