„Ukraiński sektor technologiczny potrzebuje pracy” - Daria Fedko, CEO ukraińskiego start-upu VR WE/AR STUDIO
Ukraińskie IT i start-upy potrzebują przede wszystkim szansy na to, żeby pracować – mówi nam Daria Fedko, CEO ukraińskiego start-upu VR WE/AR STUDIO i założycielka grupy, która poprzez komunikator Telegram łączy ukraińskich pracowników IT i start-upy ze zleceniodawcami.
W ostatnich dniach powstało wiele polskich rozwiązań i kanałów mających na celu pomoc Ukrainie, jej mieszkańcom i osobom, które opuściły kraj. Jednak nie tylko uchodźcy potrzebują wsparcia. Według Darii Fedko, co-founderki i CEO WE/AR STUDIO, start-upu zajmującego się tworzeniem rozwiązań z zakresu VR i AR, która pozostaje obecnie na Ukrainie – przede wszystkim pracy i poczucia normalności.
"Wszystko zaczęło się od mojego posta na LinkedInie, w którym prosiłam o wsparcie dla Ukrainy, m.in. przez pomoc partnerom biznesowym. Post rozszedł się wiralowo i otrzymałam bardzo wiele próśb o kontakt z programistami, webdeveloperami czy start-upami z Ukrainy. Zastanawiałam się jak na nie odpowiedzieć, jako że nie miałam specjalnie wielu zasobów, ani czasu, żeby koordynować te wszystkie prośby, dlatego założyłam grupę “Work With Ukrainian Tech” na Telegramie, na którą zaprosiłam wiele osób i firm z mojego networku i poprosiłam o jej rozpowszechnianie"
- mówi.
Dodaje, że na kanale pojawia się ok. 4-5 ogłoszeń dziennie, a zapotrzebowanie jest znacząco większe – można szukać nie tylko specjalistów IT, ale także firm, marketingowców, grafików i specjalistów UX.
Praca dla Ukraińców jest potrzebna
"Oczywiście, część kraju jest w strefie działań wojennych, ale w większości nie ma problemów z dostawami prądu czy internetem. Mamy zasoby, które pozwalają na normalną pracę. Potrzebujemy współpracy z zagranicznymi firmami, akceleratorami i innymi podmiotami, żeby pracować, wspierać nasz kraj i rodziny, niezależnie czy fizycznie jesteśmy w Ukrainie, czy zagranicą, ale oczywiście, ci którzy są na miejscu potrzebują pracy i zleceń bardziej"
- mówi Daria Fedko.
Jak dodaje, w wypadku jej start-upu cały team działa normalnie, kilku pracowników znajduje się poza granicami Ukrainy, większość w bezpiecznych miejscowościach, ale kilku działa z Kijowa.
"Oczywiście, mówiąc szczerze, nie wykorzystują całego czasu na pracę – średnio poświęcają na nią ok. 60-80% czasu, zajmując się też działaniami wolontaryjnymi, pomocą czy wsparciem. Jednak z rozmów zarówno z moim zespołem, jak i z innymi osobami ze środowiska IT, praca jest wszystkim potrzebna dla utrzymania zdrowia psychicznego – koncentracja na zadaniu pozwala oderwać się od stresu związanego z kryzysem, hałasu informacyjnego. Praca pozwala na pewien powrót do normalności. Kluczowe dla nas jest utrzymanie standardów"
– wyjaśnia.
Jak dodaje, oczywiście kilku klientów jej start-upu zrezygnowało ze współpracy, co jest zrozumiałe, jednak z perspektywy firmy, klienci, nawet krótkoterminowi, są potrzebni.
W długim terminie potrzebne będzie wsparcie psychologiczne
"Oczywiście wojna się kiedyś skończy. Bardzo dziękujemy za wsparcie z Polski i nie tylko, jesteśmy bardzo wdzięczni. Natomiast myślę, że w długim terminie nawet bardziej niż pomoc infrastrukturalna będzie nam potrzebne wsparcie psychologiczne. Możemy zbierać pieniądze na odbudowę kraju, ale dzieci spędzające dni w schronach, ludzie pracujące na skraju fizycznych i mentalnych możliwości, będą potrzebować dużo więcej, żeby poradzić sobie z traumą. Konsekwencje będą widzialne dopiero za kilka lat, a to jest problem, z którym będziemy musieli się zmierzyć. Cała reszta to “tylko” kwestia pieniędzy"
- mówi ukraińska start-uperka.
Jak wyjaśnia, jej start-up już myśli o wykorzystaniu rozwiązań VR we wsparciu psychologicznym i zawodowym, m.in. tworzeniu wirtualnych „bezpiecznych miejsc” gdzie będą mogli się uczyć i otrzymywać wsparcie psychologiczne.
Kryzys to szansa na rozwój?
"Ukraiński ekosystem start-upowy jest młody, w porównaniu z globalnym, także nie bardzo zmaskulinizowany, może poza kilkoma tradycyjnymi branżami, na przykład agritechem"
- mówi Daria Fedko.
"Nie chcę brzmieć cynicznie, ale w tej chwili Ukraina jest na oczach całego świata, i może to się odbić pozytywnie na ukraińskich spółkach technologicznych. Ludzie, którzy do tej pory nie wiedzieli o naszym kraju nic, teraz wychodzą na ulice z żółto-niebieskimi flagami. Do tej pory wielu ukraińskich founderów przeprowadzało się ze swoją działalnością zagranicę w związku z na przykład problemami z uzyskaniem finansowania od VC. Chcę patrzeć na pozytywy obecnego kryzysu, a wiem, że start-up jest potrzebny w momencie, kiedy rozwiązuje rzeczywiste problemy. W Ukrainie zidentyfikowaliśmy szereg nowych problemów, czy społecznych, ekonomicznych czy publicznych. Kiedy wojna się zakończy, kiedy ludzie będą mogli wrócić do myślenia o zakładaniu firmy, start-upach, zobaczymy wiele nowych, wyjątkowych start-upów pochodzących z Ukrainy. Zawsze po kryzysie pojawiają się jaśniejsze czasy, nie tylko dla Ukrainy, ale także na przykład dla Białorusi, Rosji czy innych krajów, które teraz znajdują się w kryzysie, ale nie są na nie zwrócone oczy świata"
- kończy.
Jak informuje serwis Sifted, firmy technologiczne mogą wesprzeć Ukrainę właśnie choćby znajdując zdalne zatrudnienie dla jej mieszkańców – zdalne, czy przy krótkich projektach. Z kolei, jeśli takie osoby już znajdują się w naszej spółce – czy jako osoby zatrudnione, czy jako kontraktorzy zewnętrzni, pomyśleć o tym, jak zabudżetować okres, kiedy mogą poprosić o czas wolny lub projekty będą trwać dłużej – choćby z pomocą finansowego wsparcia ze strony państwa. Warto przemyśleć też plan relokacji pracowników przebywających na terenie objętego wojną państwa i sprawdzić dostępne możliwości.