Przejdź do treści
[Podcast🎙]

Wszystkie odcinki podcastu "Następne piętro" dostępne są na Spotify. Posłuchaj i zainspiruj się!

Publikacje Data publikacji: 22 maja 2025

Tomasz Korzeniowski: „Armia to ludzie – bardzo różni ludzie. Trafiam na osoby, które są nie tylko żołnierzami, ale też ambasadorami innowacji”

Autor Paweł Huras Ekspert ds. rozwoju innowacji, Departament Rozwoju Innowacji | Polski Fundusz Rozwoju S.A.

Rozmowa z Tomaszem Korzeniowskim, założycielem i CEO startupu Quantum Quest, który jest absolwentem projektu IDA 2024.

Z rozmowy dowiesz się: 

  • jak wygląda krok po kroku udział w projekcie IDA
  • co zyskał Quantum Quest dzięki udziałowi w programie, 
  • jak rozwija się innowacje w sektorze dual-use. 

Nabór do 3 edycji projektu już od 26 maja

Tomasz, zacznijmy od początku – jak zaczęła się Twoja przygoda z Quantum Quest? Nie jest to Twój pierwszy projekt.

Quantum Quest narodził się z impulsu do działania w odpowiedzi na wojnę w Ukrainie. Wspólnie z zespołem z codequest – studia programistycznego, które prowadzę – postanowiliśmy sprawdzić, czy nasze doświadczenie w tworzeniu oprogramowania może znaleźć zastosowanie w obszarze obronności. Zgłosiliśmy się do hackathonu NATO, organizowanego przez PFR i MON, gdzie stworzyliśmy oprogramowanie zdolne do rozpoznawania wybranych celów, ich śledzenia oraz precyzyjnego dostarczania ładunku. Nasze rozwiązanie zdobyło drugie miejsce i zostało docenione przez amerykańskie Defence Innovation Unit (DIU), które przyznało nam nagrodę w wysokości 15 000 USD.

Ten sukces stał się katalizatorem dalszych działań. Sformalizowaliśmy naszą inicjatywę, powołując do życia dedykowaną spółkę Quantum Quest, i stworzyliśmy drona FPV z elementami autonomii, gotowego do testów i wdrożenia na szerszą skalę. Jednak w trakcie tego procesu, zwłaszcza podczas udziału w programie IDA, doszliśmy do przełomowego dla nas wniosku: zamiast wchodzić na wymagający i kapitałochłonny rynek produkcji dronów, skoncentrujemy się na naszej kluczowej kompetencji – tworzeniu oprogramowania :)

Dziś Quantum Quest rozwija wielodomenowy autopilot do dronów – system autonomicznego sterowania, który można zintegrować z różnorodnymi platformami: dronami latającymi, podwodnymi i lądowymi. To swoisty „mózg” drona, zdolny do adaptacji do specyfiki środowiska i rodzaju misji. Widzimy w tym rozwiązaniu potencjał, ponieważ rynek wyraźnie odczuwa brak zaawansowanych, gotowych do użycia systemów sterowania, które można niezależnie nabyć i zintegrować z własną konstrukcją drona.

Zacząłeś od latających dronów FPV, dzisiaj skupiasz się na programowaniu autopilotów do podwodnych dronów morskich? Skąd ten pivot i taka zmiana?

Można powiedzieć, że Quantum Quest jest dzieckiem zrodzonym w programie IDA PFR. Program ten pozwolił mi sformułować trzy kluczowe przekonania – i to one dziś definiują misję naszej firmy:

  • Sprzedaż bezpośrednio do wojska jest bardzo trudna, szczególnie dla młodych, firm bez ugruntowanej pozycji.
  • Jeśli chcesz realnie tworzyć wartość, buduj najlepszy komponent na rynku, który stanie się kluczową częścią większego systemu, rozwijanego przez doświadczonych graczy branżowych, tzw. prime'ów.
  • Technologie dual-use muszą mieć solidną, niezależną ścieżkę cywilną – sektor obronny, choć perspektywiczny, niesie ze sobą znaczące ryzyko i nieprzewidywalność.

Te wnioski były dla mnie punktem zwrotnym – postanowiłem odejść od roli producenta kompletnych dronów i skoncentrować się na tym, co jest kluczowe, a jednocześnie stanowi lukę na rynku – na projektowaniu zaawansowanych autopilotów, dostosowanych do specyficznych misji i środowisk operacyjnych. Pierwszym obszarem naszej specjalizacji stały się więc drony podwodne. To segment rynku o dynamicznym wzroście, który jednocześnie stawia wyjątkowe wyzwania w zakresie systemów sterowania. Nasz pierwszy produkt – autopilot dedykowany jednostkom operującym pod wodą – zostanie zaimplementowany w dronach budowanych przez szwedzką firmę Dolprop, która uczestniczy w programie akceleracyjnym NATO DIANA i pozyskał inwestycję od Astor Group, co potwierdza potencjał naszej technologii. Równolegle prowadzimy prace nad studium wykonalności wielodomenowego autopilota, który będzie kompatybilny z różnorodnymi platformami: latającymi, podwodnymi oraz lądowymi. Ten strategiczny projekt realizujemy na zlecenie Agencji Uzbrojenia i postrzegamy go jako swego rodzaju mapę drogową w rozwoju naszej technologii.

A dlaczego autopiloty? Jak zidentyfikowałeś tę niszę? I w ogóle co to są autopiloty?

Mówiąc o autopilocie, trzeba tak naprawdę myśleć o całym systemie autonomicznego sterowania dronem. W Quantum Quest opracowaliśmy taki system w oparciu o trójwarstwową architekturę:

  • Warstwa sprzętowa – Mission Control Core (MCC) - hardware, czyli elektronika projektowana specjalnie dla konkretnego środowiska pracy drona – podwodnego, powietrznego lub lądowego – oraz kategorii misji, takich jak np. one-way ticket czy rozpoznawcze i inspekcyjne.
  • Warstwa systemowa – MAVRIC (system operacyjny drona) - nasze autorskie oprogramowanie sterujące, odpowiedzialne za autonomiczne funkcjonowanie drona. Przetwarza dane z czujników, utrzymuje stabilność ruchu i podejmuje decyzje w odpowiedzi na zmienne warunki otoczenia. MAVRIC umożliwia realizację zaprogramowanej misji bez konieczności stałej ingerencji operatora.
  • Warstwa operatora – zarządzanie misją i rojem dronów - narzędzia dla operatora, które umożliwiają planowanie misji, zarządzanie flotą dronów oraz monitorowanie ich działania. Pozwalają też integrować nasze rozwiązanie z większymi systemami operacyjnymi klientów.

Odwiedź stronę

A jak zidentyfikowałeś tę niszę?

Zidentyfikował ją budując własne drony (śmiech). Obecnie producenci dronów mają ograniczony wybór:

  • Mogą rozwijać własne systemy sterowania – ale to opcja dostępna wyłącznie dla największych graczy, takich jak DJI, Skydio czy Anduril Industries, którzy tworzą zaawansowane technologie autonomii, nieudostępniane konkurencji.
  • Alternatywą są rozwiązania open source, takie jak Betaflight, INAV czy Ardupilot – popularne, zwłaszcza na Ukrainie, ale pierwotnie stworzone z myślą o hobbystach. Wszystkie te systemy opierają się na klasycznym sterowaniu PID i działają na licencjach GPL-3, które wymuszają publiczne udostępnianie wszelkich modyfikacji. Dostępny jest też PX4 – bardziej zaawansowany projekt open source, rozwijany przez Auterion, który oferuje również wersje komercyjne, wzbogacone o wsparcie techniczne i narzędzia do zarządzania flotą. Jednak nawet PX4 najczęściej służy jedynie jako punkt wyjścia – producenci dronów próbują na jego bazie dodawać elementy autonomii, zapominając, jak kluczowa jest ścisła integracja algorytmów sterowania z całym systemem kontroli ruchu drona. Bez tej integracji trudno o prawdziwie precyzyjne, adaptacyjne sterowanie, którego wymaga nowoczesne pole walki czy złożone misje cywilne.

Quantum Quest nie produkuje dronów. Producenci dronów nie są naszą konkurencją – są naszymi klientami. Jesteśmy specjalistami w zakresie oprogramowania i skupiamy się na tworzeniu wielodomenowego autopilota, dostępnego dla producentów dronów. Nasze rozwiązanie jest gotowe do konfiguracji pod konkretne środowisko operacyjne i typ misji.

Chcemy, aby nasi klienci mogli skupić się na projektowaniu i budowie najlepszych platform sprzętowych, podczas gdy my dostarczymy im nowoczesny, niezależny system sterowania – na poziomie technologicznym, który dotąd był dostępny wyłącznie dla największych graczy w branży.

Wspomniałeś o Agencji Uzbrojenia. To co osiągnąłeś dla wielu wydaje się niemożliwe, ciągle słyszę „z wojskiem to się nie da”. A jaka jest Twoja perspektywa i doświadczenia?

Nie miałem wcześniej żadnych kontaktów z wojskiem. Nigdy nie współpracowałem z armią, nie znałem jej od środka. Zainteresowałem się tematyką obronności dopiero po pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę. Wtedy pojawiła się we mnie potrzeba działania.

Często słyszałem, że „armia to beton" i że z wojskiem nie da się współpracować. Ale na takie opinie trzeba być po prostu głuchym i konsekwentnie realizować swoją misję.

Z mojego doświadczenia wynika, że armia to ludzie – bardzo różni ludzie. Trafiam na osoby, które są nie tylko żołnierzami, ale też ambasadorami innowacji, łączącymi patriotyzm z chęcią wprowadzania zmian. To na nich się koncentruję i dzięki nim mam motywację, aby iść do przodu.

Kiedy brałem udział w postępowaniu na opracowanie studium wykonalności wielodomenowego autopilota, po prostu wypełniłem dokumenty najlepiej, jak potrafiłem. Nie mam specjalistów od relacji z Agencją Uzbrojenia, uczę się sam, popełniam błędy, ale konsekwentnie pamiętam, że wojsko to ludzie. Wśród nich są osoby, którym – podobnie jak mnie – zależy na technologicznej suwerenności Polski.

W mojej ocenie, ta perspektywa przynosi efekty – udało nam się być wybranym jako jedna z instytucji odpowiedzialnych za opracowanie wspomnianego studium i nawiązać współpracę z wartościowymi żołnierzami, traktującymi swoją pracę jako służbę, a nie jako etat prowadzący do wcześniejszej emerytury.

Osobiście uważam, że aby przetrwać jako firma cywilna na rynku defence potrzebna jest ugruntowana pozycja na rynku cywilnym albo dobry inwestor na pokładzie. Quantum Quest to spin-off Twojej firmy codequest. Postanowiłeś wejść na rynek dual-use. Czym dla Ciebie jest startup dual-use i jak to jest być startupem dual-use?

W pełni się z Tobą zgadzam. Działając w branży dual-use, trzeba koniecznie zadbać o zdolność komercjalizacji na rynku cywilnym. Aktualnie wszystkie nasze działania finansuję z własnych oszczędności. W tym sensie doskonale rozumiem się z moim „inwestorem” (śmiech). Szukam jednak partnera, który pomoże nam dalej się rozwijać i iść do przodu, bo mam pełne przekonanie, że osiągnęliśmy już product-market fit – jak to się mówi w żargonie startupowym.

Zdecydowałem się wejść na rynek dual-use z trzech powodów:

  • Po pierwsze, po prostu pasjonuje mnie wykorzystanie AI w technologiach dronowych. Czuję się, jakbym znów zaczynał swoją karierę programistyczną – uczę się nowych rzeczy, rozwijam i to mnie napędza.
  • Po drugie, wierzę, że to może być nowy rozdział w moim życiu zawodowym. Coś, czym mógłbym zajmować się do końca życia, z pełnym zaangażowaniem.
  • Po trzecie – powód patriotyczny. Głęboko wierzę, że moja praca przyczynia się do zwiększenia technologicznej suwerenności Polski i wzmacniania jej obronności.

Generujemy już pierwsze przychody, ale na tym etapie bycie startupem dual-use jeszcze mi się nie opłaca. Mimo to mam pełne przekonanie, że warto. Nie zamierzam wyjeżdżać z kraju, jeżeli trzeba będzie spojrzeć historii prosto w oczy. Zamierzam dalej robić swoje – i wspierać rozwój naszej technologii tutaj, w Polsce.

Z Twojej historii wyłania się przesłanie, że ambicja może zabić projekt. Zdecydowałeś się na mniejsze kroki, czyli bycie dostawcą kluczowych komponentów. Dlaczego i jak dalej widzisz rozwój Quantum Quest?

Nie uważam, że to kwestia braku ambicji. Mam po prostu inne podejście – wierzę, że warto mierzyć wysoko, ale jednocześnie twardo stąpać po ziemi. Na początku faktycznie myślałem o budowie całych systemów dronowych – kompletnej platformy. Ale bardzo szybko zrozumiałem, że jeśli naprawdę chcę wnieść wartość i zbudować coś, co ma znaczenie, muszę skupić się na tym, w czym możemy być najlepsi. Dlatego zdecydowałem, że Quantum Quest koncentruje się na autopilotach, czyli na „mózgu” drona, niezależnie od jego misji czy środowiska działania. To nie jest mniejszy krok, ale świadomy wybór, który pozwala nam rozwijać się stabilnie i budować realną przewagę technologiczną.

Jeśli chodzi o dalszy rozwój, jestem przekonany, że do końca roku pozostaniemy skupieni na dronach podwodnych i stworzymy najlepszy dostępny system autopilota dla tego typu jednostek. W przyszłym roku planuję rozszerzyć nasze działania na domenę dronów latających. Wierzę, że to właśnie w połączeniu precyzyjnej kontroli pod wodą i w powietrzu leży przyszłość naszej technologii – i siła wielodomenowego autopilota Quantum Quest.