Przejdź do treści
Publikacje Data publikacji: 07 lutego 2024

Startupowy bagaż podręczny - umiejętności foundera

Co jest największym zasobem założyciela startupu? Niewątpliwie w czołówce plasuje się zestaw bardzo konkretnych kompetencji. Marzysz o spróbowaniu sił w tej roli? Sprawdź, co już potrafisz, a co pora wziąć na warsztat.

Wnikliwy zmysł obserwatorski

Nie jest tajemnicą, że przedsiębiorca bez względu na branżę bazuje na zaspokajaniu potrzeb swoich klientów. W zależności od tego, jak dobrze i na jak dużą skalę to robi, jego zyski oraz pozycja rynkowa umacniają się. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie trafna identyfikacja problemów, nad rozwiązaniem których warto się w określonych warunkach pochylić. Skoncentrowanie działań wokół dobrze obranego celu to absolutny fundament, ale nie należy do łatwych zadań. Jak mądrze do niego podejść? Jest kilka sprawdzonych sposobów. Czasami pomysł na startup przychodzi do nas „nieproszony”. Powtarza się scenariusz, w którym założyciele mierzą się z jakimś wyzwaniem, to doskwiera im wystarczająco intensywnie, by boleśnie zderzyć się ze świadomością, że na rynku brakuje odpowiedniego remedium. 
Osobiste doświadczenia dodają pitch deckowi wiarygodności, ale nie oznacza to, że musimy cierpliwie czekać na sprzyjający splot zdarzeń. Przy odpowiedniej wprawie pomysł na innowacyjny biznes to po prostu owoc uważnych obserwacji otoczenia. A to, jak każdą umiejętność, można trenować. Próg wejścia jest praktycznie żaden. Na co dzień wszyscy obracamy się przecież w co najmniej kilku środowiskach. Każdy z nas jest też w stanie wymienić listę doskwierających w nich bolączek. Kandydaci na founderów na etapie pospolitego narzekania się jednak nie zatrzymują. Przeciwnie, problemy które dostrzegają dręczą ich tak długo, aż nie opracują obiecującej propozycji rozwiązania. Następnie wielokrotnie wracają do nich myślami, pogłębiają zrozumienie istotnych uwarunkowań i nadają wizji realne kształty. Ich wzrok i słuch wyostrzają się, stając się podstawowym narzędziem codziennej pracy.

Empatia

Inną konsekwencją koncentracji biznesu wokół odbiorców jest konieczność wykształcenia zaawansowanych umiejętności wczuwania się w ich położenie. Tylko w ten sposób opracować można unikalną propozycję wartości, a z biegiem czasu przywiązanie grupy docelowej do swojej marki. W sytuacji idealnej empatyzowanie z poszczególnymi segmentami klientów jest tak silne, że pozwala uprzedzać ich działania. Mowa tu o wychodzeniu naprzeciw potrzebom, które ci dopiero zaczynają sobie uświadamiać, a nawet kreowaniu tych, jeszcze nieistniejących. Przy projektowaniu rozwiązań innowacyjnych, to nieoceniony zasób. Na definiowaniu wyzwań, którym zamierzamy wyjść naprzeciw rola empatii się jednak nie kończy. 

Budowanie potencjału wykładniczo rosnącej sprzedaży wymaga dużo bardziej kompleksowego podejścia. Dlatego oczywistą wśród founderów praktyką jest zastanawianie się nie tylko nad tym, jak rozwiązać konkretny problem, ale również jak zrobić to w zgodzie z wartościami użytkowników, usuwając prawdopodobne bariery w korzystaniu z produktu lub usługi i maksymalizując satysfakcję. Nierzadko wymaga to wyjścia naprzeciw upodobaniom czy przyzwyczajeniom, które nie mają waloru użytkowego, ani nawet obiektywnego uzasadnienia. Dobrze wykorzystane mogą jednak stać się przysłowiowym sekretnym sosem firmy. Słowem, w innowacyjnym biznesie empatia wyrasta na zasób niemniej cenny, niż tak zwana gruba skóra. Dzięki tej ostatniej przetrwamy chwile grozy, ale to pierwsza pozwala mierzyć w stronę gwiazd.

Budowanie relacji

Jeśli wierzyć w fenomen małych światów, każdego z nas od kontaktu z prezydentem USA dzieli nie więcej niż pięć znajomych twarzy. To tylko teoria o wątpliwych walorach naukowych, ale umiejętność, do której nawiązuje powinna znaleźć się w centrum zainteresowań aspirujących founderów. Dlaczego? O tym, że pula szans na „wykazanie się” rośnie wraz z zasięgiem sieci sprzyjających nam osób nie trzeba przekonywać. Warto pamiętać jednak również, że dynamika ecosystemu startupów tylko ten efekt wzmaga. Sukces w warunkach ogromnej niepewności to zwykle finał długiego procesu nieudanych eksperymentów i prób. Startupowcy, o ile nie urodzili się pod szczęśliwą gwiazdą, potrzebują ich znacznie więcej niż przeciętnie. 

Jednocześnie skuteczny networking to podstawowy arsenał startupowca niezależnie od tego, na jakim etapie znajduje się jego projekt. W początkowej fazie procentuje na przykład poprzez możliwość „zderzenia” konceptu z opinią branżowych ekspertów. Ich wiedza i doświadczenie sprawiają, że nawet kilkuminutowa rozmowa kilkukrotnie przyspiesza tempo prac albo odwraca ich optykę. Wyłapane w lot luki, brak spójności, czy pominięcie barier, które zatrzymały wcześniej wielu, kupuje ogromne ilości absolutnie najcenniejszego zasobu - czasu. Minimalizuje też ryzyko szczególnie dotkliwych upadków. Na dalszej natomiast drodze umiejętność nawiązywania relacji pozostaje źródłem jakościowego doradztwa, ale przeradza się także w kanał dotarcia do podmiotów finansujących. A jak wiadomo indywidualne polecenie projektu czy zaaranżowanie kontaktu za pośrednictwem zaufanych osób to metoda znacznie efektywniejsza niż dołączenie do kolejki czekających na swoje pięć minut.

To dopiero początek listy kompetencji, na których wytrwali budują startupowe sukcesy. Do kolejnej ich porcji wrócimy w drugiej części artykułu. Tymczasem, zachęcamy do treningu empatii, networkingu oraz uważnego przyglądania się otoczeniu. Być może od tego rozpocznie się twoja startupowa historia?