Przejdź do treści
Publikacje Data publikacji: 07 czerwca 2022

Neviscope: Ta nakładka na telefon to produkt medyczny. Ochroni przed czerniakiem [WYWIAD]

Neviscope to medtech, który ma na celu ułatwić badania skóry – dzięki nakładce na smartfona, która jest równocześnie przenośnym dermatoskopem, i aplikacji, która dzięki AI wstępnie ocenia konkretną zmianę i wysyła zdjęcie do lekarza. Jak działa start-up? Przeczytaj naszą rozmowę!

Z Neviscope spotkaliśmy się na konferencji MedMeetsTech. Założony przez Yuliannę Yussef, cierpiącą na wrodzone znamię melanocytowe ekspertkę e-commerce z 6-letnim doświadczeniem w branży. Start-up poza nią tworzy Robert Medoń – przedsiębiorca związany wcześniej głównie z branżą sportową. Neviscope to przenośny dermatoskop i powiązana z nim darmowa aplikacja, która pozwala na kontakt z dermatologiem i przesłanie mu zdjęć z urządzenia. W kolejnym etapie urządzenie ma tworzyć także obraz zmiany skórnej w 3D, co pozwoli dermatologów. Przeczytaj rozmowę z zespołem Neviscope.

Na jakim etapie jest Neviscope?

Robert Medoń: W tym momencie jesteśmy gotowi do komercjalizacji. Dostaliśmy dotacje z Alpha Bridge, a kamieniami milowymi było dla nas stworzenie przede wszystkim dermatoskopu będącego nakładką na smartfona, który obecnie jest certyfikowanym produktem medycznym 1 klasy, i stworzenie aplikacji. Szukamy inwestora, który pomoże nam skomercjalizować rozwiązanie.

Rozumiem, że pomysł Neviscope urodził się w głowie Yulianny?

Yulianna Yussef: Tak. Kilka lat temu okazało się, że kolejny raz w moim życiu mam czerniaka, a byłam dość daleko od swojego lekarza i nie mogłam się zbadać. Zaczęłam robić zdjęcia zwykłym telefonem, na co uzyskałam odpowiedź, że na ich podstawie nie może mi nic powiedzieć. Stwierdził, że może gdybym zrobiła zdjęcia dermatoskopem… Zaczęłam sprawdzać ceny takich urządzeń, ale wszystkie dostępne na rynku urządzenia do badania znamion są przeznaczone dla lekarzy – i odpowiednio drogie. Pomyślałam, że fajnie byłoby mieć urządzenie, które mogłabym mieć zawsze przy sobie.

Jako że znam środowisko osób z taką samą osobliwością skóry zaczęłam głęboko wchodzić w ten temat i badać statystyki, odkryłam jak wielu ludzi nie jest świadomych tego, że powinni badać każde znamię. I w ten sposób, po spotkaniu z Robertem, zaczęliśmy tworzyć Neviscope.

Jak planujecie sprzedawać swój produkt? Czy to model B2C, czy B2B?

Robert: Wszędzie! (śmiech) Mamy zamiar się oprzeć na kilku ścieżkach dystrybucji. Pierwszym kanałem jest kanał medycyny estetycznej – w Polsce jest ponad 130 tys. gabinetów medycyny estetycznej – w zasadzie na każdym rogu i każdym osiedlu.

Yulianna: Dlaczego medycyna estetyczna? Bo kosmetyczka nie ma takich uprawnień i możliwości jak lekarz. Nie może zbadać znamienia, a wiele kobiet zwraca się do kosmetyczki czy kosmetologa z pytaniem o ocenę pieprzyków i możliwości wykonania zabiegu, czy będzie to choćby peeling chemiczny, czy odmładzanie skóry z użyciem lasera. W momencie kiedy kosmetolog zauważy jakieś niepokojące znamię, z naszym urządzeniem może zrobić zdjęcia i przekazać je za pomocą aplikacji do lekarza, który dostarczy wyniki w ciągu 36 godzin – a gdyby nie daj Boże coś się działo, od razu wystawić na przykład skierowanie do chirurga – bo często bywa tak, że raka skóry może przynieść jeden pieprzyk, którego nikt nigdy nie zbadał. To znacząco szybsze i łatwiejsze rozwiązanie niż zapisanie się do dermatologa i czekanie w kolejce na analizę.

Robert: Znacząca iększość gabinetów medycyny kosmetycznej nie ma profesjonalnego dermatologa – dzięki naszemu rozwiązaniu każdy gabinet może przesłać zdjęcie dermatoskopowe znamion pacjenta do lekarza dermatologa z dużym doświadczeniem zarejestrowanego w naszej bazie. My usprawniamy kontakt pacjenta z lekarzem. Dodatkowo chcemy w ten sposób uświadamiać w temacie zmian dermatologicznych. To duży kanał sprzedaży z ogromnym potencjałem.

Drugim kanałem są lekarze pierwszego kontaktu. Pracujemy już pilotażowo z siecią placówek medycznych CenterMed, która posiada kilkadziesiąt placówek w całej Polsce, która bada nasz system – nie tylko stronę dostępną dla pacjenta, ale panel lekarza – gdzie lekarz ma dostęp do całego panelu pacjenta i otrzymuje informacje, że czeka na niego konsultacja. W takiej placówce lekarz pierwszego kontaktu także może dokonać badania pacjenta i z pomocą aplikacji wysłać informacje do dermatologa, który jest, w tym przypadku dedykowany jako wsparcie z placówek sieci CenterMed.

Trzeci kanał to apteki – tu mamy też zaawansowane rozmowy z pierwszą siecią kilkudziesięciu aptek, gdzie planujemy sprzedawać produkt bezpośrednio do klientów – rozpoczynamy pilotażem w dwóch aptekach. Planujemy także współpracę z Ministerstwem Zdrowia, które dodało nas do swojej listy obiecujących start-upów, i chcemy razem stworzyć kampanię społeczną.

A jak w tej chwili wygląda Wasz zespół?

Robert: W tej chwili jest nas dwójka, i nasz pierwszy, mniejszościowy inwestor. Dotarcie do gabinetów kosmetycznych wymaga przede wszystkim nakładów – zatrudnienia handlowcow i pieniędzy na biuro i marketing i z tego powodu szukamy kolejnego inwestora – aczkolwiek chcielibyśmy, żeby był to ktoś znający branżę medyczną. Know-how i kontakty są dla nas wartością dodaną. Kapitał ludzki jest dla nas ważniejszy niż same pieniądze.

Chcemy żeby pracowało z nami także jak najwięcej lekarzy, jednak nasze rozwiązanie jest dla lekarza na tyle fajne, że jest on w stanie z jego pomocą przebadać ponad tysiąc pacjentów. W wypadku kiedy dermatolog podejmuje decyzję o wycięciu znamienia, najważniejszy jest czas. Nasze urządzenie ten proces przyspiesza.

Yulianna: Oczywiście nie każdy dermatolog jest też w stanie zweryfikować znamię na podstawie zdjęcia – potrzebne jest skończenie kursów z dermatoskopii. Lekarze z którymi współpracujemy takie kursy zakończyli i są gotowi do pracy z nami – przy czym część już zarabia na tej współpracy.

Robert: Nasze urządzenie to także moduł AI, w której mamy już zapisy ponad 25 tysięcy znamion, ale ciągle ją uczymy – póki co może ona pomóc, jednak najważniejszy jest człowiek. Statystyki pokazują, że lekarz podejmuje dobrą decyzję w od 65 do 95% - z czego ten największy odsetek to profesorowie z wieloletnim doświadczeniem, My chcemy, żeby nasze rozwiązanie było też wsparciem dla lekarza.

Yulianna: Przy czym jeśli ma się nasze urządzenie w domu, to pozwala ono także na zrobienie zdjęć dzień po dniu i lekarską weryfikację tego, jak one się rozwijają – to w wypadku zwykłej lekarskiej diagnozy bardzo rzadka możliwość.

Robert: Przy czym nasze rozwiązanie nie jest drogie – i model pozwala na badanie całej rodziny.

Czyli w Waszym modelu płaci się jedynie za urządzenie, a potem nie ma już żadnej płatności subskrypcyjnej?

Robert: Poza urządzeniem płaci się za badanie – i ceny zależą od lekarza, inną cenę zapłaci się za badanie profesora, u którego kolejki w gabinecie ciągną się przez pół roku, natomiast będziemy mieli też, jak mówiliśmy, szereg lekarzy którzy umożliwią wstępną ocenę – sama usługa będzie bardzo tania, ale umożliwi szybkie zapisanie się na fizyczną konsultację dermatologiczną w momencie, kiedy lekarz zauważy coś niepokojącego.

Yulianna: I w momencie kiedy będzie potrzebna natychmiastowa wizyta u chirurga wystawić na skierowanie. Z resztą każda zmiana skórna może być zbadana dzięki naszemu urządzeniu – od wysypki przez zmiany alergiczne. Ja jak widzę reakcję lekarzy z którymi chcemy zacząć współpracę, i pokazuję działanie urządzenia, za każdym razem jestem dumna z tego, jak dobrze działa nasze urządzenie.

W czasie spotkania na MedMeetsTech mówiliście, że pracujecie także nad obrazowaniem 3D?

Robert: To na razie w fazie projektowej – stworzyliśmy projekt R&D przy którym pracujemy z uczelniami wyższymi, natomiast w tej chwili czekamy na otwarcie nowych perspektyw projektowych z Unii Europejskiej.

Gratulujemy produktu, i życzymy powodzenia!