Aktualności Data publikacji: 29 października 2021

Konferencja (p)o kryzysie: Impact’21

Impact CEE to jedna z najważniejszych technologicznych imprez w kraju – ta edycja wyróżniła się przede wszystkim tym, że bardzo dużo mówiono o kryzysie, a tak naprawdę trzech kryzysach – klimatycznym, pandemicznym i polityczno-ekonomicznym.

Odmieniany przez różne przypadki kryzys przewijał się przez większość paneli – nawet tych bardzo start-upowych. Często jako wyzwanie, czasem jako szansa, jak choćby w panelu z Peterem Benedetto z funduszu Endeavour – który wskazał na to, że pandemia sprawiła, że pośród amerykańskich funduszy pojawiła się potrzeba poszukiwania nowych kierunków rozwoju i poczucie, że światowe start-upy są bliżej, niż się do tej pory wydawało, w związku z tym wychodzą coraz ambitniej na nowe dla nich rynki – takie jak Polska, ale równocześnie zmianę w systemach finansowania – w globalnym ekosystemie pojawiają się coraz szerzej fundusze hedgingowe czy banki.

Jednak dużo więcej paneli dotyczyło – lub chociaż dotykało, tematów kryzysowych. Co ciekawe, duże organizacje i spółki, łącznie z organizacjami publicznymi i rządowymi, zaczęły mówić językiem, który jeszcze parę lat zarezerwowany był dla ekologów i aktywistów. Oczywiście część z tych zmian została w pewnym sensie wymuszona – przez choćby przez europejskie programy i regulacje, takie jak pakiet Fit for 55.

Potrzeba nowych modeli

"Czterech na pięciu Polaków wyraźnie deklaruje, że zmiany klimatyczne należą do najważniejszych wyzwań XXI wieku, które stoją przed społeczeństwem i gospodarką"

- mówiła w czasie swojego panelu Teresa Czerwińska, wiceprezes Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Jak dodała, aż 80% Polaków stwierdza, że już dziś zmiany klimatyczne mają na ich życie duży wpływ, a niedofinansowane są zarówno zielone technologie i technologie cyfrowe.

"Musimy znaleźć nowy model gospodarowania i gospodarki"

- stwierdziła. Po kryzysie biznes, a zwłaszcza MŚP musi zaadaptować się do „new normal”.

Podobnie mówił wiceprezes PFR Bartłomiej Pawlak, ale stwierdzał, że czeka na to, jak na zmiany zareaguje społeczeństwo. 

"Cała Europa weryfikuje społecznie tempo procesu zmian. To nas ciekawi - jak kieszenie opinii publicznej wytrzymają tempo"

- mówił Pawlak.

Nowy model zarządzania znalazła już Nowa Zelandia W czasie panelu „Capitalism, have we reached its limit” w którym brały udział minister Jadwiga Emilewicz i ambasadorki Nowej Zelandii, Korei Południowej, Azerbejdżanu i Bośni i Hercegowiny sama Emilewicz stwierdzała, że COVID-19 przyspieszył potrzebę przemyślenia kapitalizmu. Wzrost jako jedyny miernik nie jest jedyną wartością. Alana Hudson z ambasady Nowej Zelandii stwierdziła, że ustawienie w kraju zdrowia obywateli jako głównej wartości, którą ma kierować się rząd sprawiła, że teraz decyzje polityczne i administracyjne w kraju tworzy się biorąc pod uwagę cztery „rodzaje” kapitału – ludzki, naturalny, społeczny i „tradycyjny” kapitał. To zmienia model myślenia o państwie.

Nowe modele biznesowe, i modele zarządzania widać było także w czasie panelu „Wodór: Paliwo Przyszłości”, w którym udział brał Kazimierz Karolczak, przewodniczący zarządu Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii.

"Węgiel niedlugo sie skończy"

– stwierdzał Karolczak, a wydobycie tego surowca w Polsce jest coraz trudniejsze i mniej opłacalne. Z kolei w spółkach skarbu państwa – takich jak Orlen czy Azoty jest know-how dotyczący przechowywania i produkcji paliw gazowych. 

"W Londynie jeżdżą już wodorowe autobusy, a chciałbym, żeby jeździły w Bytomiu"

- powiedział.

Technologie paliwowe według przewodniczącego GZM to jeden z najważniejszych dla Polski, a zwłaszcza dla regionu Śląska, celów. Jest szansa na bycie pionierem we wdrażaniu globalnie tych technologii - Musimy eksperymentować, patrzeć gdzie jest potencjał i postawić odpowiednie milestone’y – stwierdził. Jak dodał, Śląsk, z zapleczem przemysłowym i energetycznym, może stać się głównym globalnym graczem na tym rynku.

Perowskity i Pionierzy

Inną zieloną technologią, która może zmienić podejście do energetyki są perowskity. Wykonane z tego materiału panele energetyczne są wydajne i giętkie, co pozwala na ich zastosowanie na dowolnej powierzchni. Do tego mogą być ładowane także za pomocą światła sztucznego. Olga Malinkiewicz z Saule Technologies – firmy która opatentowała i jako pierwsza na świecie otworzyła linię produkcyjną perowskitowych ogniw, została nagrodzona w czasie imprezy nagrodą money.pl. Saule ma już także pierwsze komercyjne wdrożenia rozwiązania. W czasie „perowskitowego panelu powiedziała, że planuje już otwarcie kolejnej fabryki.

"Otwierając pierwszą fabrykę myśleliśmy już o kolejnej - mówiła Malinkiewicz. - Pierwsza miała pokazać, że procesy R&D da się skomercjalizować, ale już myśleliśmy o skali"

- stwierdziła. Jak mówiła, na produkt Saule czekają klienci którzy mają potrzeby rzędu milionów metrów perowskitów.

Impact był też szansą dla uczestników Szkoły Pionierów PFR, żeby zaprezentować swoje rozwiązania przed większą publicznością. W czasie panelu Szkoły Pionierów na scenie pojawili się founderzy takich start-upów jak Weregolf, Znika, HearMe, BeeGraphene czy Clean Energy Fund – a następnie mogli porozmawiać o nich z gośćmi konferencji.

Stawiać sobie duże wyzwania

Jednym z ciekawszych paneli ze start-upowej perspektywy była „Przyszłość technologii cyfrowych. Jak radzą sobie polskie firmy na świecie?” w którym wzięli udział Stefan Batory z Booksy, Jędrzej Iwaszkiewicz z The Heart, Max Salamonowicz z ACR Systems i Three-Headed Monster, oraz Olena Kolikhova z EY.

"Booksy zatrudnia ludzi na czterech kontynentach, ale ciągle największym naszym wyzwaniem jest rekrutacja ludzi z odpowiednim doświadczeniem"

– mówił Batory. Jak dodał, rynek zmienił się w ciągu ostatnich dwóch lat. 

"3-4 lata temu niewiele było firm, które myślały o ekspansji, to był temat, o którym dużo się mówiło, a niewiele w tym kierunku robiło"

– podsumował.

"Mamy doświadczonych founderów, ale takich, którzy prowadzą swoje firmy, albo idą po kapitał, z innych krajów"

– mówił Iwaszkiewicz. Jak dodał, rzeczywiście w ciągu ostatnich dwóch czy trzech lat widać zmianę, jednak ciągle globalny rynek postrzega polskie start-upy jako drugą ligę. 

"Ostatnio rozmawialiśmy o finansowaniu dla jednego ze związanych z The Heart start-upów, ale w momencie zamknięcia inwestycji usłyszeliśmy, że spółka nie może być położona w Polsce, albo zarządzający mają nie być Polakami"

opowiadał.

Głównym wnioskiem z tego panelu było, że Polski ekosystem jest bardzo asekurancki. Stefan Batory stwierdził, że najważniejszą nauką, jaką wyniósł z Doliny Krzemowej było, że usłyszał od inwestorów, że myśli w za małej skali. Dopiero wtedy przemyślał strategię ekspansji Booksy.

"Brak nam wzorców, brak firm z globalnymi sukcesami, mamy kilku founderów, którzy odnieśli globalny sukces"

– wtórował mu Salomonowicz. 

Mój amerykański wspólnik w momencie, w którym ja się stresuję i widzę porażkę i kryzys, widzi cenne doświadczenie. W naszym ekosystemie porażka, nawet jednorazowa, to często krzyżyk na drogę i problemy z uzyskaniem finansowania w przyszłości 

– mówił. Stwierdził też, że nasze start-upy niestety bardzo często stawiają sobie same granice, które są sztuczne i leżą jedynie w głowach founderów. I to zmiana mentalności jest celem na najbliższe lata.

To oczywiście część z bardzo szerokiego programu Impactu – natomiast najważniejszym wnioskiem z konferencji jest chyba to, że kryzysy dookoła nas wymagają wielu osób, które myślą nad ich rozwiązaniami – czy technologicznymi, czy politycznymi, czy ekonomicznymi.