Przejdź do treści
Publikacje Data publikacji: 22 grudnia 2021

Kogito Ventures podsumowuje 2021r. i wyjście z Packhelp - „Żadna inwestycja nie jest oczywista”

Dla Kogito Ventures mijający rok był naprawdę aktywny – o czym świadczy niemalże 10 inwestycji, których dokonali. Niedawno ogłosili także wyjście z Packhelp, które było z kolei pierwszą inwestycją dokonaną przez fundusz Dlaczego zdecydowali się na exit, w jakie start-upy chcą inwestować i na czym polega ich model ścisłej współpracy z anielskimi inwestorami? O tym opowiedział nam Wojciech Niesyto, Partner w Kogito Ventures.  

Pisząc niedawno o wyjściu z Packhelp, wskazaliście, że była to Wasza pierwsza inwestycja, która okazała się być „szczęściem nowicjusza”. Czy wtedy była to dla Was inwestycja oczywista? 

Żadna inwestycja nie jest oczywista, a jeśli jest tak reklamowana, to pewnie należy trzymać się od niej z daleka. Zespół Packhelp spotkaliśmy, kiedy obaj byliśmy po odejściu z dużych instytucji finansowych, gdzie atrakcyjność projektów inwestycyjnych bada się zupełnie inaczej – skupiając się raczej na ryzykach i dokonując wyceny przy dostępności wielu danych o kondycji już działającego biznesu. Taka analiza w przypadku start-upu na wczesnym etapie rozwoju nie ma racji bytu. Dzięki inwestycji w Packhelp rozpoczęliśmy naukę oceniania projektów nie przez pryzmat historycznych danych finansowych, ale przede wszystkim po kompetencjach i podejściu zespołu, tempie działania, rozmiarze rynku i atrakcyjności produktu, który do tej pory udało się zbudować. Musieliśmy też odwrócić nasze wyuczone myślenie o ryzykach i zamiast się ich bać, raczej szacować jak duża może stać się spółka, jeśli jej zespołowi uda się je zażegnać.

A co dla Waszego rozwoju oznacza wyjście z Packhelp?  

Możemy dzięki niemu kontynuować budowę portfela Kogito Ventures – w każdej inwestycji partycypujemy też naszymi prywatnymi środkami, co uwspólnia interesy z koinwestującymi z nami aniołami biznesu. Wyjście z Packhelp umożliwi też fundraising nowego funduszu, co chcemy rozpocząć w przyszłym roku.  

W Kogito Ventures przyjęliście niestandardową dla funduszu VC zasadę ścisłej współpracy z anielskimi inwestorami. Na czym polega? 

Partycypujemy w programie Biznest pod egidą PFR. Założeniem programu jest to, że jako fundusz nie możemy zainwestować samodzielnie, ale zawsze 50/50 z aniołami biznesu. Współpraca z PFR daje nam możliwość zaoferowania aniołom atrakcyjnych warunków, zwiększających ich zwroty w przypadku sukcesu projektów, w które z nami inwestują. Zysk z inwestycji dzielimy bowiem w proporcjach 65/35 z korzyścią dla aniołów. Poprzez dostęp do naszego kolektywnego deal-flow, inwestorzy mogą rozpocząć budowę portfela inwestycji prywatnych w sposób elastyczny, we własnym tempie. Takie inwestowanie w grupie ma też tę korzyść, że otwiera dostęp do kompetencji wszystkich osób uczestniczących w danej inwestycji – a to pomaga zarówno w rzetelnej ocenie atrakcyjności tych projektów, jak też w późniejszym wsparciu spółki w budowaniu wartości. Aniołowie mają też „z głowy” prozaiczne rzeczy takie jak negocjowanie umów czy strukturyzowanie samej transakcji.  

Czy z perspektywy spółki, inwestycja z udziałem aniołów biznesu ma dodatkową wartość w zakresie smart money czy np. strategicznych kontaktów?   

Dobrze dobrana grupa aniołów jest w stanie pomóc spółce szybciej „oderwać się od ziemi”. Na wczesnym etapie rozwoju, dostęp do określonych kompetencji, pomoc w kluczowej rekrutacji czy w dotarciu do referencyjnych klientów może istotnie wpłynąć na trajektorię projektu. 

Rynek VC w Polsce rośnie i dojrzewa – czy to właśnie współpraca z aniołami jest kierunkiem rozwoju dla funduszy inwestujących na wczesnym etapie? 

Polski rynek rośnie i dojrzewa, ale mógłby dużo szybciej. Do znudzenia już powtarzamy, że jeśli rynek finansowy postrzegać jako lejek, na którego końcu jest giełda albo sprzedaż do inwestora branżowego, to samą górę tego lejka stanowią projekty bootstrappowane przez założycieli lub finansowane przez aniołów biznesu. Bez odpowiedniej populacji na samej górze tego lejka, cały rodzimy rynek finansowy będzie działał poniżej swojego potencjału. W tym, żeby kapitału o odpowiednim apetycie na ryzyko, na wczesnych etapach było wystarczająco, ma też więc interes p. polska giełda. W skali makro, korzyści mierzone poziomem innowacyjności gospodarki, tworzonych miejsc pracy w „knowledge economy” czy w generowanych lokalnie zysków kapitałowych – są oczywiste.

Na pewno ściślejsza współpraca aniołów biznesu z inwestorami instytucjonalnymi jest z punktu widzenia całego rynku potrzebna. Ale żeby rynek rósł i dojrzewał nie tylko za sprawą coraz większej jego penetracji przez fundusze zagraniczne, to musimy usuwać tarcia i przeszkody, które ograniczają inwestycje rodzimego kapitału w VC. Niezbędne są na pewno ułatwienia formalne (prostota i digitalizacja zawierania umów), zachęty inwestycyjne i podatkowe czy wypracowanie standardów rynkowych w zakresie zapisów umów inwestycyjnych – tak, aby projektów z dużym potencjałem nie krzywdzić jeszcze w kołysce agresywnymi zapisami i niezdrowym rozwodnieniem założycieli.

A z punktu widzenia ogólnej dostępności kapitału - przede wszystkim potrzebne jest ułatwienie polskim inwestorom instytucjonalnym budowę ekspozycji na tę klasę aktywów. Jeśli te rzeczy się nie wydarzą, na urodzonych lokalnie unicornach nie będą zarabiać lokalni inwestorzy czy emeryci. Co gorsza, najlepsze projekty będą dalej szukać finansowania raczej za granicą, co zwiększa szanse tego, że recycling zysków i wiedzy zbudowanych na tych projektach odbędzie się także za granicą.  

2021 rok był dla Was bardzo owocny pod kątem dokonanych inwestycji – wsparcie otrzymały od Was m.in. Kogena, Sonarhome, PsiBufet, Papu.io i Jutro Medical. Są to start-upy z bardzo różnych dziedzin, ale czy jest coś, co jest wspólnym mianownikiem tych inwestycji?

Oprócz wymienionych, zainwestowaliśmy także Weartech Solutions i Juo, niedługo ogłosimy jeszcze jedną nową inwestycję, którą właśnie sfinalizowaliśmy, a w Lunching i Linker Cloud dokonaliśmy inwestycji follow-on. Do końca roku lub na początku stycznia mamy nadzieję zamknąć jeszcze 2 nowe transakcje, więc grudzień mamy intensywny. Wspólnym mianownikiem tych projektów jest kompetentny i zdeterminowany zespół założycielski, z apetytem na zbudowanie projektu z międzynarodowym potencjałem, ogromny rynek i to co bardzo ważne - szybkość działania.  

Rozmawiając ze spółkami o ewentualnej inwestycji, jakich cech w CEO lub zespole szukacie? Czy częściej są to umiejętności twarde, techniczne, czy może ważniejszy jest charakter i nastawienie, czy może doświadczenie? 

To jest temat rzeka. Nie ma prostej recepty niestety, chętnie byśmy ją poznali, gdyby istniała. Inwestycje w tak młode projekty są ryzykowne, co dosadnie pokazują statystyki przeżywalności do następnych rund finansowania czy exitów wiele lat później. Musimy założyć, a wręcz mieć nadzieję, że nasz portfel będzie się w te rynkowe statystyki wpisywał i z kilkudziesięciu projektów zaledwie kilka będzie bardzo udanych, w tym przynajmniej jeden (trzymajmy kciuki) - spektakularnie udany. Każdy projekt, który ma znaleźć się w portfelu, musi więc mieć potencjał, żeby być właśnie tym, który zwróci cały portfel – najlepiej kilka razy. Poznając założycieli start-upów, chcemy zbudować przekonanie, że ich kompetencje, motywacja, ambicje i horyzont czasowy są wystarczające, żeby takiego „fund-maker’a” zbudować. Potem jeszcze musimy tych założycieli przekonać, że jesteśmy dobrym kompanem takiej podróży.  

Jak zdobywacie leady? Czy większość z nich to kwestia scoutingu, czy wygląda to odwrotnie, i to start-upy raczej znajdują Was? 

Źródło naszych leadów to w kolejności od największych: sieć znajomych inwestorów (funduszy i aniołów biznesu), formularz na stronie internetowej, założyciele start-upów, które już są w naszym portfelu, własny scouting.