Fundusze VC dla początkujących founderów
Tworzenie startupu często zaczyna się od śmiałej wizji i garażowych ścian, ale jeśli tą pierwszą uda się wcielić w życie, przychodzi moment, gdy projekt domaga się finansowania. W wielu przypadkach atrakcyjnym źródłem pozyskania go są fundusze Venture Capital. Jak jednak doprowadzić do kontaktu z nimi, wystrzegając się pomyłek nowicjuszy?
Dobrych pomysłów jest zawsze więcej niż możliwości ich sfinansowania i realizacji. Nic dziwnego, że próby nakłonienia do inwestycji stanowią nie lada wyzwanie w życiu każdego założyciela. Przed zainicjowaniem kontaktu z wybranymi funduszami Venture Capital warto więc poznać kilka reguł i pułapek, w które najczęściej wpadają początkujący founderzy.
Pukanie do zamkniętych drzwi
Jednym z najczęściej popełnianych błędów na pierwszym etapie budowania relacji z potencjalnymi inwestorami jest wybór nieefektywnych form komunikacji. Wielu założycieli, którzy nie mieli wcześniej kontaktu z funduszami Venture Capital decyduje się na zebranie jak największej liczby dostępnych na stronach internetowych adresów e-mail i wysyłanie na nie uniwersalnej wersji wiadomości z załączonym pitch deckiem. Niestety, większość tego typu korespondencji traktowana jest przez przedstawicieli VC jako spam. Wynika to przede wszystkim z częstotliwości jej otrzymywania i sztampowości, która nie zachęca do zapoznania się z treścią materiałów.
Inwestorom już na starcie zależy też na sprawdzeniu motywacji, kreatywnego myślenia i umiejętności znajdowania rozwiązań przyszłych founderów. Warto więc pamiętać, że w praktyce dużo lepiej niż cold-maile sprawdza się kontakt poprzedzony choćby krótką indywidualną rozmową na branżowych wydarzeniach czy konferencjach. Tym lepiej, jeśli pitch deck przekazany zostanie funduszowi za pośrednictwem bardziej doświadczonych founderów lub osób, cieszących się renomą w branży. Dotarcie do takich ambasadorów wymaga oczywiście pewnego wysiłku, ale bywa co najmniej o połowę łatwiejsze niż umówienie spotkania bezpośrednio z inwestorem.
Załoga do zadań specjalnych
W zwiększaniu szansy na udane pozyskiwanie finansowania równie kluczowe jest, by inwestorzy jak najwcześniej uwierzyli w potencjał starającego się o nie zespołu. Przedstawiciele funduszy VC dobrze wiedzą, że prawdziwie innowacyjne projekty mogą powstać tylko za sprawą komplementarnego i silnie zmotywowanego teamu założycielskiego. Dlatego już we wstępnej fazie oceny swojego zainteresowania inwestycyjnego będą sprawdzali, jakie umiejętności reprezentują jego członkowie i jakie mają cele. Odpowiednie przedstawienie founderów w pitch decku z uwzględnieniem ewentualnych brakujących kompetencji oraz strategii ich uzupełnienia ma więc ogromne znaczenie. Warto także odsyłać do ich profili na LinkedIn lub innych materiałów potwierdzających konkretną ścieżkę zawodową, eksperckie przygotowanie do pełnionej roli itp.
Łatwo dostępny powinien być również zarówno mailowy, jak i telefoniczny kontakt co najmniej do lidera zespołu. Choć to intuicyjne, w ferworze koncentracji na proponowanej wartości zdarza się o nich zapomnieć. Dodatkowo, ze względu na globalną naturę startupowych przedsięwzięć od zespołu oczekuje się zwykle płynnej komunikacji w języku angielskim. Nie powinna więc dziwić prośba o przejście na ten język już na wczesnym etapie rozmów z inwestorami.
Szczęście sprzyja przygotowanym
Brak przygotowania do rozmowy z przedstawicielami funduszy venture captial to kolejna bolączka początkujących założycieli startupów. Niezależnie od wysiłku, który zwykle wiąże się z doprowadzeniem do spotkania z nimi, w trakcie rozmowy często okazuje się, że founderzy nie wiedzą, jaki jest profil działalności funduszu, jakie tickety inwestycyjne on oferuje czy kto tworzy jego zespół. Tym gorsze wrażenie sprawia niezdolność poparcia prezentowanych w pitch decku danych wiarygodnymi źródłami i odpowiedzi na podstawowe pytania. Mowa tu na przykład o wysokości poszukiwanego finansowania czy realnych, choć ambitnych efektach możliwych do dostarczenia w krótszej (półrocznej, rocznej) i dłuższej (kilkuletniej) perspektywie czasowej. W wielu przypadkach okazuje się też, że zespół założycielski bardzo pobieżnie zmapował konkurencję albo co gorsza znacznie przeszacował rozmiary rynku. Wszystkie te potknięcia są dla doświadczonych inwestorów sygnałem braku gotowości do udanej współpracy, a nieznajdujące odzwierciedlenia w rzeczywistości dane zwykle dyskwalifikują do dalszych rozmów.
Nawiązanie relacji z inwestorami to niełatwa sztuka, a pierwsze próby często kończą się niepowodzeniem. Przy wykorzystaniu jednak odpowiednich strategii oraz świadomości wzajemnych interesów, można znacznie zwiększyć szanse na przykucie uwagi przedstawicieli funduszy venture capital. Warto pamiętać, że proces zdobywania inwestycji to maraton, a nie sprint. Wymaga cierpliwości, wytrwałości i elastyczności, ale najlepszym pozwala wykonać milowe postępy w rozwoju ich startupów.