Przejdź do treści
Publikacje Data publikacji: 05 stycznia 2023

"To dobry czas na inwestycje w start-upy" - rozmawiamy o Business Angel of the Year z Robertem Ługowskim

Aniołowie biznesu to ważny element ekosystemu start-upowego. O tym jak rozwija się rynek inwestycji anielskich w Polsce, o nagrodzie Business Angel of the Year i o tym co przyniesie inwestorom nadchodzący rok rozmawiamy z Robertem Ługowskim z Cobin Angels. Zapraszamy!

Zacznijmy od definicji – kim jest anioł biznesu i czym różni się anioł biznesu od „zwykłego inwestora”?

Robert Ługowski: Definicja nie jest precyzyjna, ale aniołowie biznesu to osoby inwestujące profesjonalnie w startupy swój własny kapitał, które samodzielnie podejmują decyzje inwestycyjne na własne ryzyko. Od pozostałych inwestorów przede wszystkim odróżnia ich to, że angażują się osobiście we współpracę ze start-upami, w które inwestują – najczęściej dzielą się swoją wiedzą, doświadczeniem i kontaktami. Oczywiście powinniśmy wspomnieć też o częstotliwości – powinien inwestować w miarę regularnie, możemy założyć, że minimum raz w roku z zamiarem osiągnięcia wysokich stóp zwrotu z inwestycji. Definicja nie precyzuje minimalnych kwot inwestycji, jednak praktyka rynkowa wskazuje, że są to kwoty od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych per startup, jeśli aniołowie inwestują w grupie może być to inwestycja łącznie rzędu kilku milionów.

Cobin Angels pozostaje głównym podmiotem skupiającym indywidualnych inwestorów na rynku – ale pojawiają się bardziej sformalizowane formy działalności inwestorów – wehikuły inwestycyjne czy różne inne stowarzyszenia aniołów. Czy to przeniesienie inwestycji na wyższy poziom, czy inne formy inwestycji?

Bardzo nas to cieszy, to efekt dojrzewania rynku. Pojawiają się różne sposoby inwestowania anielskiego – coraz bardziej profesjonalne. Na dojrzałych rynkach anielskich wykształcają się różne segmenty – skoncentrowane na konkretnej branży, zależne od ilości zainwestowanych środków, czy sposobu inwestowania.

Można inwestować samodzielnie, choć to może być trudne i czasochłonne, można w nieformalnej grupie znajomych, czy w klubie aniołów biznesu, takim jak Cobin Angels. My działamy bardziej profesjonalnie, co miesiąc oceniamy ok. 40-50 start-upów, przygotowujemy dla aniołów biznesu, którzy są naszymi członkami dealflow, wykonując część pracy za nich i ułatwiając im zarówno wejście w rolę business angel jak i późniejsze prowadzenie tej działalności. Na rynku pojawiają się też tzw. super angels, którzy mają dość kapitału, aby działać poprzez dedykowaną spółkę – wehikuł, który obsługuje ich inwestycje. Kolejnym nowym zjawiskiem, które pojawia się na polskim rynku są family office, które inwestują w spółki technologiczne część swojego kapitału. Często są to firmy rodzinne, które wraz z przejęciem sterów przez młode pokolenie, coraz częściej skupiają się na inwestycjach w innowacje.

Skąd pomysł na konkurs Business Angel of the Year? To już piąta jego edycja, a w opublikowanym przez Was raporcie o rynku inwestycji anielskich w Polsce szacujecie, że to około 680 osób. Czy to nagroda, która miała na początku rozruszać tę małą niszę?

Pracując w korporacji chciałem zacząć zajmować się startupami i muszę przyznać, że początki były trudne. Na bazie tych obserwacji wraz ze wspólnikiem postanowiliśmy uruchomić podmiot, który będzie pomagał aniołom biznesu – tak powstał COBIN Angels. Po starcie odkryliśmy, że wielu osobom, które mogłyby inwestować brakuje edukacji – po pierwsze trzeba wiedzieć, że coś takiego jak inwestycje anielskie w start-upy istnieje, a po drugie posiąść zestaw konkretnych umiejętności i wiedzy na ten temat. Aniołowie biznesu to często przedsiębiorcy lub top managerowie, osoby, które osiągnęły sukces w dojrzałych firmach czy korporacjach, a wchodząc w świat start-upów muszą też wiele się o tej branży dowiedzieć. To trochę jak przesiadka z nart na snowboard – podobne dyscypliny, ale inne techniki i zasady poruszania się.

Po kilku latach prowadzenia Cobin Angels, wiedząc, jak działa rynek, zrozumieliśmy, że trudno jest dotrzeć z informacją i przekazywać dobre praktyki w sposób tradycyjny. Pomyśleliśmy, że Business Angel of the Year to nagroda, która pomoże nam upowszechnić inwestycje anielskie i jednocześnie edukować inwestorów. W przeciwieństwie do VC, duża część inwestorów anielskich pozostaje anonimowa – dlatego konkurs, aby pokazać konkretne przykłady i najlepsze wzorce. W Polsce mamy ok. 200 tys. tzw. „high net-worth individuals”, którzy mogliby inwestować w start-upy. Szacujemy, że obecnie w Polsce jest blisko 700 aniołów biznesu, mamy bardzo niskie wskaźniki rozwoju tego segmentu w stosunku do rynków dojrzałych, warto zatem ten rynek rozwijać.  W tym roku zaczęliśmy już piątą edycję – konkurs ciągle się rozwija i liczymy, że będzie rozwijał się nadal.

Skąd w Waszym konkursie nagroda dla VC? Czy nagradzacie najlepsze VC, czy raczej oceniacie inwestycje, czy współpracę z aniołami?

Naszą misją jest przede wszystkim przyspieszenie rozwoju rynku aniołów biznesu. Fundusze, które koinwestują z aniołami biznesu to jeden z elementów, który pozwala temu rynkowi się rozwijać i szybciej się profesjonalizować. Staramy się uwzględniać w ramach tej kategorii fundusze, które dokonały w zeszłym roku inwestycji wspólnie z aniołami. To oni oceniają jakość tej współpracy – czy  fundusz rzeczywiście zapewnia wsparcie inwestorom z nim koinwestującym, i dostarcza inne ważne  dla współpracy z indywidualnym inwestorem elementy. W zeszłym roku zwyciężył fundusz Inovo Venture Partners, który doceniony został za parę bardzo udanych rund inwestycyjnych z udziałem aniołów.

Czy w tym roku planujecie też nowe kategorie nagród?

Taką nową kategorią jest impact investing. To duży, wyraźny trend na świecie, który pojawia się także w Polsce. Inwestorzy impaktowi poszukują inwestycji, które poza zwrotem włożonych środków przyczynią się do poprawy funkcjonowania środowiska lub społeczeństwa. Powstała już nawet grupa skupiająca inwestorów impactowych: ImpactAngels.PL, którą COBIN Angels stworzył wraz z Fundacją Ashoka Poland. Przykładem inwestycji impactowej jest ostatnio ogłoszona runda Ecobean o wartości ponad 10 milionów złotych. To typowa inwestycja impactowa, gdzie z jednej strony mamy bardzo dobry model biznesowy, a z drugiej wyraźny element poprawy świata – firma zbiera odpady z kawy i pozwala na ich powtórne użycie. W innym wypadku te odpady byłyby po prostu wyrzucone.

Druga nowa rzecz to inwestycje transgraniczne. Zachodni aniołowie biznesu inwestujący w polskie start-upy też przyspieszają rozwój tego rynku – to mogą być osoby z polskiej diaspory za granicami kraju, czy po prostu zagraniczni inwestorzy. Zobaczymy, kto się w tej kategorii pojawi, zostało nam jeszcze kilka dni do zamknięcia zgłoszeń, których można dokonać na naszej stronie. Celem jej powstania jest pokazanie międzynarodowemu środowisku, że rośnie liczba transgranicznych inwestycji na naszym rynku i warto zainteresować się polskimi startupami.

Z punktu widzenia start-upu pozyskanie międzynarodowych aniołów biznesu, którzy mogą ułatwić wejście na inne rynki jest bardzo wartościowe. Na przykład w sytuacji, kiedy planuje w przyszłym roku wejść na Niemiecki rynek, warto jest uzyskać wsparcie jednego lub dwóch aniołów biznesu z tego kraju, którzy wesprą nas swoją wiedzą i networkiem – i mogą później ułatwić kontakt z niemieckimi funduszami VC w kolejnej rundzie finansowania. Dlatego takich inwestorów staramy się też zauważać i docenić.

Tak jak już wspomnieliśmy są aniołowie biznesu, którzy inwestują w jeden obszar. Wracając do impactu, to czy będzie coraz więcej takich inwestorów, którzy działać będą wyłącznie na rynku start-upów pozytywnego wpływu, i pieniądze nie będą dla nich jedynym celem inwestycji?

Myślę, że tak. To obszar, w którym spodziewamy się wzrostu zainteresowania ze strony inwestorów i rozwoju nowych startupów. Z reguły takie start-upy zbierają wokół siebie wielu ludzi z poczuciem misji oraz wysoką motywacją. Tworzą się szybko dookoła nich zaangażowane społeczności – i mogą być też atrakcyjne z punktu widzenia biznesowego, np. znacznie niższych nakładów na marketing. Impact Angels stara się rozwiać pewne mity, które funkcjonują tym obszarze. Ludzie często mają w głowach dobroczynność w jednej szufladce, a inwestycje w innej. Wbrew pozorom w przypadku firm pozytywnego wpływu dobroczynność i inwestycje się łączą. Jeśli start-up ma na celu poprawę świata, a przy okazji dobry model biznesowy, to inwestycja w taką spółkę może długofalowo dać o wiele lepsze efekty społecznie lub środowiskowe niż jednorazowe przekazanie tych środków na te same cele, a przy okazji może przynieść też zyski inwestorowi.

Czy jeśli chodzi o liczbę zgłoszeń też zauważacie wzrosty?

Zgłoszenia ciągle spływają, ale widzimy, że rokrocznie ta liczba niemal się podwaja. W pierwszych edycjach było to około 50 zgłoszeń, 2020 roku powyżej 100, w 2021 blisko 200, a w tym roku mamy nadzieję na ponad 200.

To, co nas pozytywnie zaskoczyło to rosnąca liczba zgłaszanych inwestorek, co trochę przełamuje stereotypy odnośnie tego, że to wyłącznie „męska” branża. Rośnie także liczba uczestników samej gali finałowej, oraz głosujących w głosowaniu publicznym, które rozpoczniemy jeszcze w styczniu po obradach kapituły.

Jak Pan widzi przyszły rok? Z jednej strony mamy dość duży kryzys w USA, spadające wyceny start-upów, z drugiej strony kończące się terminy wsparcia publicznych programów, czy może to jest szansa na wzrosty, jeśli chodzi o inwestycje anielskie, bo niższe wyceny i pewien brak środków da im miejsce?

W zasadzie w pytaniu zawarte główne wyzwania, z którymi będziemy się mierzyć w przyszłym roku. Mamy nadzieję, że nowe fundusze ruszą szybko, ale wiadomo, że to są dość długotrwałe procesy. Z drugiej strony ten kryzys, który rozpoczął się w USA, też jest widoczny na naszym rynku. Po stronie Cobin Angels jako swego rodzaju animatora rynku jest teraz czas na wzmożoną pracę, żeby wykorzystać szansę na jego rozwój. Aby wypełnić lukę, o której wspomniał Pan w pytaniu potrzebujemy w Polsce znacznie więcej aniołów biznesu – powinno być ich kilka tysięcy, a nie jak dziś kilkaset osób.

Z perspektywy inwestorów anielskich wydaje się, że to dobry czas na inwestycje w start-upy. Wychodzenie z kryzysu to często okazja rozwoju dla nowych podmiotów. Duże firmy technologiczne często rodziły się w takich właśnie okolicznościach. Niższe wyceny i mniejsza aktywność funduszy VC sprawiają też, że łatwiej wejść w inwestycje anielskie, już nie z tak wyśrubowanymi wycenami spółek jak jeszcze w 2021 roku.

Business Angel of the Year będzie, mam nadzieję, dobrym otwarciem tego nowego okresu –podsumujemy poprzedni rok i powiemy czego spodziewamy się na ten nadchodzący. Dlatego zachęcamy jeszcze przez kilka dni do zgłaszania kandydatur, a już od końca stycznia do głosowania i obserwowania wyników na stronie Cobin Angels!