Dlaczego fundusze VC nie chcą podpisywać NDA?
Umowa o zachowaniu poufności, czyli NDA, to jeden z budzących wiele kontrowersji tematów w środowisku start-upów, a zwłaszcza funduszy VC. Duża część inwestorów nie chce podpisywać takich umów. Dlaczego?
NDA to jeden z najczęściej pojawiających się w kontekście start-upów rodzajów umów. Jednak, jeśli uczestniczycie w dyskusjach w dowolnych mediach społecznościowych dotyczących start-upów, na pewno widzieliście kolejne odsłony tej samej historii. Początkujący founder pyta o wzór NDA do podpisania przez inwestora przed spotkaniem, po czym spada na niego fala krytyki. Niektóre fundusze VC pytanie o NDA mają nawet wpisane w FAQ.
Dlaczego VC nie chcą podpisywać umów o zachowaniu poufności?
Jest ku temu parę powodów – postaramy się je wymienić:
Zbędne przedłużane procesu
Fundusz VC rozmawia równocześnie z przynajmniej kilkoma albo kilkunastoma start-upami. Jeśli każdy z nich chce podpisać NDA zanim usiądzie do rozmów, każda taka umowa musi zostać przekazana prawnikowi, przenegocjowana, odesłana z powrotem. Przedłuża to wszystkie te procesy i angażuje duże zasoby administracyjne.
Poza tym inwestor zazwyczaj kojarzy większość start-upów w branży, która się zajmuje. Z częścią z nich rozmawia albo już rozmawiał. Czasem podpisanie NDA stwarza dodatkowe problemy, jeśli jakiś z innych ze start-upów w branży częściowo używa podobnych rozwiązań – dochodzi sprawdzanie, czy nie „zazębiąją się”, umowa nie sprawia, że nie można pracować z innym partnerem, dodatkowo zdobywać od niego wiedzę o konkretnych, używanych przez niego rozwiązaniach. Znacząco to utrudnia codzienną pracę.
Pomysły nie są najważniejsze
Jak już wspomnieliśmy inwestor kojarzy start-upy ze swojej branży – i jest duża szansa, że poznał pomysły przynajmniej podobne do tego, które chce pokazać mu founder.
"W start-upie to nie pomysł, strategia na przyszłość i niesamowity trick technologiczny, a zespół, zdolność wprowadzania w życie projektu jak i jego zaawansowanie stanowią główna wartość"
– mówił Paweł Chudziński, współzałożyciel berlińskiego funduszu Point Nine Capital. Jak dodaje, sam pomysł i tak widoczny jest dla świata zaraz po wypuszczeniu produktu, a strategia rozwoju zmienia się w start-upach dynamicznie. Jeśli pomysł jest bardzo prosty do skopiowania, to konkurencja pojawi się bardzo szybko.
NDA ucina partnerskie relacje
Dla wielu inwestorów NDA często nakłada na nich nieproporcjonalnie wiele obowiązków i powoduje nierówność w relacji – już wspomnieliśmy o sytuacji, kiedy VC zmuszony jest weryfikować swoje istniejące kontrakty, ale okoliczności, w których VC musi zwracać uwagę na taką umowę jest więcej – na przykład przy koinwestycji dwóch funduszy, trudno przekazywać między nimi informacje o projekcie, w którym jedna strona ma podpisaną taką umowę. Tak samo, jeśli inwestor zna kogoś innego, kto może być bardziej zainteresowany start-upem, albo lepiej zna branżę. Początkujący start-upowiec często nie zdaje sobie sprawy z tego, że fundusz nie jest jego konkurentem, lecz partnerem, a jedną z najważniejszych podstaw na których powinna być zbudowana współpraca między start-upem a VC jest zaufanie.
Co więcej, umowa NDA może także wprowadzić na minę samego foundera – fundusz może w niej na przykład zechcieć zawrzeć zakaz rozmów z innymi inwestorami – w ten sposób zamykając możliwość poszukiwania innych środków.
Jak egzekwować NDA?
Brad Feld, amerykański inwestor, współzałożyciel funduszu Foundry Group we wpisie na swoim blogu napisał, że w ciągu prawie 30 lat swojej kariery w VC nie widział nigdy sytuacji, w której ktoś starał się wyegzekwować zapisy podpisanego przez start-up NDA, z wyjątkiem fuzji spółek. W praktyce zapisy NDA bardzo trudno jest wyegzekwować, a przede wszystkim udowodnić, że doszło do jego złamania.
Wynika to z faktu, że to pomysłodawca musi udowodnić złamanie warunków umowy i poniesienie szkody. Przy pojawieniu się konkurencyjnego produktu musi też udowodnić, że doszło do wycieku, a także, że doszło do niego w konkretnym miejscu. W praktyce, skuteczność takich działań jest bliska zera.
NDA jest oczywiście dokumentem przydatnym – jednak raczej należy używać go w wypadku umowy z podwykonawcą lub pracownikiem. W przypadku kontaktu z inwestorem możecie spotkać się z niechęcią do podpisania takiego dokumentu.